poniedziałek, 25 listopada 2013

#25 No chyba cię coś pogięło!!!

No i jesteśmy u tych nie wychowanych potworów. A ja wam wywróżę, że ktoś będzie miał obitą mordę. I to możliwie nawet DWA ktosie-cosie.
- Zayn pytanko... - zaczął Payne.
- Hmm?
- Co się działo u Was w pokoju wczoraj?
- Niiiicccc....
- Mhm... i dlatego prawie rozwaliliście pokój, dlatego ty masz puder na oku  i dlatego nie rozmawiacie ze sobą?
- Mniej-więcej - nerwowo zaczął drapać się po karku.
- Zaraz... co? - krzyknął Styles - Dlaczego ja o tym nic nie wiem?
- Może dlatego, że cię w nocy nie było? - odpowiedział pytaniem na pytanie Tomlinson
- To co Ci się stało, że masz takie rysy na plecach? - Horan chyba  nie wiedział, że nie powinien tego mówić. Ten to i tak miał szczęście bo wraz z Payne'em siedział z przodu.
- Zaaaraz... co? - Nie no Malik! Deja Vu?! Nie lubię tego czegoś... - Harry... chcesz coś powiedzieć?!
- Nie? - Boże... widzisz, a nie grzmisz!
-Styles do cholery! - Hihi^^ TO będzie ciekawie.
- No wiecie, no możliwe, że tak całkiem przypadkiem...
- Zdradziłeś moją siostrę.... - Najmłodszy coś zaczął mamrotać pod nosem, że to nie jego wina, a 
- Harry będzie dobrze.... A ty Zayn nie bądź nerwowy.  - Louis próbował wszystkiemu zaradzić, ale niestety wspomniał coś o nim i Agnes... no i wiecie... pięść Hazzy poleciała do jego oka. A Zayn pomyślał "Jak on jemu, tak ja jemu" - I przyłożył owemu chłopakowi. Niall z Liam'em siedzieli cicho, bo nie chcieli oberwać, a przecież z nimi wszystko jest możliwe... 

Ech... No to jesteśmy już na mazurach... pięknie tu, prawda? Mi też się podoba. Dziewczyny wraz z opiekunami siedzieli w salonie i oglądali wiadomości. Czekali niecierpliwie na zespół, który jakoś nie chciał szybko być w domu. No truuudno. 
Było późno, więc wszyscy jak jeden mąż położyli się spać, znaczy prawie wszyscy... Patty usiadła w salonie na kanapie  i patrzyła przez okno.  Gdy zobaczyła podjeżdżający samochód, wyszła na tarasik i niechcący podsłuchała rozmowę. 
- I żeby żaden sie nie wygadał! - Loczek był zdenerwowany
- No tak. Bo mi się śpieszy, żeby rozwalić Ci związek. Już do niej lecę. - zakpił Horan
- Zamknij się. Przecież to nie moja wina, że tamta dziewczyna, była tak cholernie gorąca.
Panna Malik więcej nie słuchała i pobiegła do Agnes i Vicky.
- Patt? co sie dzieje? - spytała młodsza
- Mia-Miałaś rację.  Obie miałyście. - i rozryczała się. Przyjaciółki wiedziały, że dziewczyna nie płacze z byle powodu, dlatego od razu ją przytuliły. Zaczęła im opowiadać. Te nie mówiły, że będzie dobrze, tylko że się pomyśli, że coś zrobią. Wiedziały bowiem, że nie będzie dobrze, dopóki sie nie pogodzą. Cała trójka położyła się na jednym łóżku, i przytulone do Siebie zasnęły.

Rano obudził je słodki zapach naleśników. Pierwsza zeszła Tomlinsonowa, bo była najbardziej głodna. W kuchni zastała zdrajcę. 
- MASZ CZELNOŚĆ TU PRZYCHODZIĆ?! - wrzasnęła
- A co ja zrobiłem?
- No patrzcie kurwa! Niewiniątko się znalazło! Ty lepiej powiedz z kim ją zdradziłeś imbecylu pieprzony.
- Skąd, ekhem, skąd wiesz? 
- Patty nam powiedziała. - Mężczyzna momentalnie zbladł. Rzucił wszystko i wybiegł. "Takiego czegoś, się nie spodziewałam" - pokręciła głową i zawołała resztę na śniadanie.

--------------------------------------------------------------------------
hihi^^

Wredna ja!!
Krótki, ale nie mam pomysłu :(

Piernicek :*

piątek, 8 listopada 2013

#24 Że co?! No bez przesady!! Foszek :P

haha xD Wiecie co? Byłem ostatnio na Comi-Con'ie.I tam jedna z dziewczyn spytała mnie
"jak to jest?! Przecież ty opowiadasz coś co się wydarzyło... ale skąd to wiesz?"
Już opowiadam jak to jest :)

Na samym początku stałem przy nich i komentowałem, ale później mnie zdrzaznili (zdenerwowali po mojemu) I no takim jakimś dziwnym sposobem odszedłem. 
Następnie po 4-5 miesiącach  wróciłem do nich, ale nie było ich w domu. Wszedłem do ich pokoi, a tam PAMIĘTNIKI!!! Skopiowałem każdy po kolei i tam-ta-ram - są opowiadania :D
Ale nie byłbym sobą gdybym czegoś nie pozmieniał :P

No cóż... wracając do opowiadania, które zaniedbałem  z powodów rodzinnych (moja żona urodziła córeczkę hihi^^)

Malik obudził się cały mokry. Jak się okazało Vicki rzeczywiście oblała go wodą - tylko, że wiadrem i to było na obudzenie.

- Co do cholery?!- zaczął krzyczeć niczym pojebany
- Wstawaj! Nowy dzień się zaczął. - wyćwierkała
- Co ćpałaś i czemu sie nie podzieliłaś?
- Oj tam od razu ćpałaś. Czekoladę zjadłam!
- I wszystko to tłumaczy!! - westchnął, po czym szybko dodał - Już wstaję, wstaję. Nie szykuj następnego wiadra - Dziewczyna uśmiechnęła sie perliście i podskakując powędrowała do szafy, skąd wyjęła walizki, ubrania i zaczęła je pakować.
-  Co ty do cholery robisz? robisz?
- No pakuje Nas. Wracamy na Mazury jeszcze mamy tydzień urlopu.
- Super - mruknął
I zostali w swoich myślach. Ona myślała o urodzinach Payne'ów, a chłopak o jego śnie. Czy to na prawd się stało, czy tylko to wymysł jego i tak już chorej wyobraźni. 
Jednak po długiej (męczącej) podróży w myślach zdecydował, że to było na prawdę... Normalnie BRAWO, BRAWO!!! Jak można być, aż takim imbecylem ja pytam Was!!

Jakoś koło godziny 13 wyjechali na 3 samochody (w jednym dziewczyny, w drugim chłopcy, a w trzecim Diana oraz Paul, którzy do ich domy wrócili na godzinę przed wyjazdem o_o) 
Najpierw zajrzymy do dziewczynek. Tam może być ciekawie, jednak nic nie obiecuję.
Słuchały one piosenek AFROMENTAL. Między innymi Pray 4 Love, Radio Song oraz rock&rollin' love. 
Kiedy skapnęły się, że to polskie piosenki zaczęły rżeć jak... dobra skończyły mi sie porównania!!! To straszne! Jak ja przeżyję, a co najważniejsze jak wy?!
- Vicky jak układa ci się z Zaynem? - spytała Sue, która kierowała
- Dobrze... czemu pytasz? 
- Bo słyszałam Was w nocy. Rozumiem kłótnie... ale żeby aż tak?! - Zaaaraz/... CO?! I to nie było opisane u Vicky ?! No nie! Ja się obrażę! FOSZEK!!
- Bo debil mnie wkurzył. Ja sobie pomyślałam na głos, co robią chłopaki z Naszej grupy, bo jesteśmy zżyci, a ten mi tu, że ja go na 100% zdradzam! No bez przesady!
- Czyli mam rozumieć, że się rozstaliście? - spytała z nadzieją Patty
- Nie. Po prostu mamy ciche dni - wyszczerzyła swoje kły w czymś podobnym do uśmiechu
- Jaaaasnnnneee... a za dwa dni "łeee, łeee zerwaliśmy łeee, łee" - naśladowała jej głos
- Taaak... A u Ciebie będzie "łee, łeee Zdradził mnie łee, łeee, łeee" - nabijała sie Vicky
- Czy Was coś boli? - zapytała roześmiana Meg
- Tak. To na pewno głupota! - stwierdziła uśmiechnięta Agnes

I tak dojechały na Mazury. Pięknie, nie? A teraz co u chłopców się działo? Hm... No nie za wesoło...

Ale jak to zwykle bywa w scenariuszach seriali - zostawiam lekki niedosyt :P

Bye Swetaśne dzieciaczki :*

-----------------------------------------------
2 KOMCIE => NEXT

sobota, 14 września 2013

#23 Prawie to dobre określenie...

O tak... Powrót! Acha, eche... Też ze mną tańczycie? Nie?! No foch! Foch forever na 5 minut. Zgadnijcie gdzie jest nasz kochany narrator... Ma urlop! Więc, będziemy opowiadać naszymi oczkami w specjalnej kabinie, żeby nas nie słyszano. Okey... To kto zaczyna? <losujemy> SUE! Zapraszam!
Z perspektywy Sue
Zadzwonił do mnie Avan. Odeszłam na bezpieczną odległość i odebrałam. No co miałam zrobić? W końcu do Li zadzwoniła Dani.
- Halo?
- Cześć Sue! - usłyszałam. - Co słychać?
- Wszystko dobrze. A co u ciebie?
- Też.
Nastało milczenie. Nie ma jak niezręczna cisza...
- Sue, posłuchaj... Jest pewna sprawa. Powiedziałem komuś, że jesteś moją dziewczyną.
Heh! Nie ma to jak telepatia!
- Ja też tak komuś powiedziałam - przyznałam się.
- To może zamiast udawać, serio się umówimy? Wiem, że to rozmowa nie na telefon, ale ty mi się od dawna podobasz i wiesz... Idealna okazja.
Czy ja dobrze zrozumiałam? Avan chce się ze mną umówić. AVAN CHCE SIĘ ZE MNĄ UMÓWIĆ!!!
Zachowaj spokój. Graj niedostępną, ale tak lekko niedostępną.
- Sama nie wiem... W sumie to chętnie - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- To świetnie! Jeszcze zadzwonię, bo wiem, że teraz na wakacjach jesteś - chyba mu ulżyło.
- No dobrze. Czekam na telefon. Pa.
- Narka.
I tak moja rozmowa się skończyła. Uśmiechałam się jak idiotka, a szczęście emanowało ode mnie. Muszę o tym komuś powiedzieć, więc pobiegłam do Pati, która cudem była sama. Ale nasuwa się pytanie... Gdzie jest Styles??!!
Teraz
- Sue, wyłaź stamtąd! Nudzi mi się! - no tak, jasne. Chłopcy nie mają cierpliwości. Wściekła dziewczyna wyszła z tej durnej kabiny i...
- Wiecie co? Mam to gdzieś! Sami opowiadajcie. Która idzie na zakupy?
- Ja! - odpowiedziały chórem i sobie poszły.
- To kto teraz? - spytał Horan.
- Ja chcę! - odparł mulat i wszedł do pomieszczenia.
Perspektywa Zayn'a
Dobra, przenieśmy się do dzisiaj. Zabrałem SWOJĄ DZIEWCZYNĘ... Tak, ona jest moja, więc tylko na nią spójrzcie, a buźke wam poprzestawiam.
... na randkę.
<kilka godzin wcześniej>
- Zayn, gdzie my idziemy? - zapytała Vicky.
- Kochanie to niespodzianka. Zaraz się dowiesz.
- Nie znoszę niespodzianek - mruknęła i zrobiła naburmuszoną minę. Całe szczęście, że już doszliśmy na miejsce.
- TA DAM! - krzyknąłem i zdjąłem jej opaskę z oczu.
- Piknik? Super!
Ja wiem jak uszczęśliwić dziewczynę.
Teraz
- Nudy! - wrzasnęła.
Malik wyszedł z tego małego pomieszczenia i zobaczył JĄ. To narratorka... Wściekła narratorka.
- Co ty tu robisz? Przecież masz urlop - zapytał Liaś.
- No właśnie! Wypoczywam sobie i nagle telefon dostaje, że muszę natychmiast wrócić. A dlaczego? Bo tak nudzicie, że oglądalność spada!
- No weź. Zacząłem właśnie...
- Ee! Skończ zanim zainteresujesz mnie na śmierć. No plis... Nikogo nie interesują te romansidła. Krew mnie zalewa jak tego słucham. Więc wynocha! Wracam do swojej fuchy.
Chłopaki sobie poszli, a ja do was wracam.
To na czym to on? A tak! Pomińmy to wszystko, kiedy było sweet kolorowo i przejdźmy do mojego ulubionego fragmentu tej randki.
- Vicky, wszystko dobrze? Jesteś jakaś dziwna...
- Chodzi o Lou i Agnes. Bo oni się wczoraj pocałowali. A on ma dziewczynę i tak dalej. A ja nie jestem pewna, czy ona się tylko bawi moim bratem. A jak to coś więcej?
- Bawi się? - wypluł wodę, prawie trafiając w pannę Tomlinson.
- No tak mi powiedziała. Nie czekaj, ja prosiłam, żeby tak powiedziała.
- Eee...
- Zaczekaj! Nalegałam, żeby tak powiedziała.
- I ona to zrobiła?
- Tak. Chwila, czy ty prawie mnie oblałeś wodą?
- Prawie to dobre określenie.
- Jak śmiesz! - Vicky wylała wodę na Malika i odeszła pewnym krokiem. Haha xD Uwielbiam tą dziewczynę. 

------------------------------------------------------------------------
Hej słoneczka :* Tutaj Pierniczek.
Dodałam rozdział, który pisała Misia :> 
A teraz staram się dodać rozdziały na innych blogach, bo trochę Was zaniedbałam :((

Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*

Brak 2 Komci => Brak rozdziału

Pozdrawiam :D

wtorek, 10 września 2013

Zawieszenie ;(

Bardzo was przepraszam, ale muszę zawiesić bloga i inne. Nie dam rady nic napisać. Szkoła i w ogóle. Tego jest za dużo. Sporadycznie może coś wstawie, ale to będzie z dużymi przerwami. :( Naprawdę przepraszam. Zastanawiam się nad usunięciem, ale wstrzymam się z tą decyzją. Mam nadzieje, że Marzenka mi to wybaczy i jakoś sobie sama poradzi.
Do zobaczenia
Pauline x

czwartek, 25 lipca 2013

W-w-w... WYJAZD!!! ^^

Może już wiecie lub nie, ale wyjeżdżam. Na tydzień lub więcej. Rozdziały pojawią się jak wrócę.

Pozdrawiam
Misia :>

poniedziałek, 15 lipca 2013

#22 O-Ona maaa chłooopaaakaa!!

Nadal nie możemy się wszyscy (narratorzy) otrząsnąć po wypowiedzi Agnes. To było... MISTRZOWSKIE.  Moje małe słoneczko. Te dwie to na pewno są siostrami. Jak boniedydy!!
Już tłumaczę jak zwykle praktycznie.
- Agnes co to było? Proooszę powiedz, że ty się nim tylko bawisz.
- Tylko się nim bawię.
- Jeej... super, znaczy się. Bo wiesz...
- hahah... wiem, że chcesz mu dopiec. Ale czemu takie nerwy.
- Bo on ma dziewczynę. Tylko tyle.
- Spoko. To co? Wracamy siostrzyczko?
- Jasne Siostrzyczko. - Szły sobie przez las, park i jakieś jezioro - normalnie po wodzie jak Jezus... Boję się ich...
No to przejdźmy do Nialla i Meg, którzy są na randce.
-  Wiesz... mam jakieś dziwne wrażenie, że za niedługo cała ta bajka się skończy, że znów będziemy darli ze sobą koty - wyszeptała cicho Megan
- też mam takie wrażenie. Ale jest pewna luka... - dziewczyna popatrzyła na chłopaka zdziwiona - My zawsze będziemy razem, nawet jak oni będą się kłócili.
- awww.- szepnęła i złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. 
Następni w kolejce do opisu to Harry i Patty
Ci nie robili sobie nic z podglądania. Chłopak usiadł oparty o drzewo, a dziewczyna wtuliła się w jego tors.
- Nad czym tak rozmyślasz?? - wyszeptał jej do ucha, przez co przeszedł ją dreszcz.
- A nad wszystkim. Nad nami, nad dziewczynami, nad chłopakami. Ogólnie wiesz... liczę ile się zmieniło od początku wakacji. 
- I co ci wyszło?
-  Że jestem wdzięczna Meg, że napisała El gdzie lecimy. Pogodziłyśmy się z braćmi, a niektórzy nawet złączyli się w pary
- Tak jak my. - powiedział i ci również złączyli usta w pocałunku. 
Ech... nie ma o opisywać... wszędzie ta słodycz, może u Sue i Liam'a coś będzie ciekawego? Zaraz zobaczymy.
Ta para natomiast, poszła do cukierni, bo zabrakło im słodkiego we krwi. 
- Jak ci się układa z Danielle? - spytała panna Horan
- A dobrze - uśmiechnął się Payne -  A ty masz chłopaka?
- Mam. Ma na imię Avan. Jest aktorem. 
- A gdzie grał? - zapytał z ciekawości, a tak na serio to rozgniewał się jakoś na tę wiadomośc
- W różnych filmach, ale największą sławę zdobył grając w serialu "Victorious"(czyt. Victoria znaczy zwycięstwo).
- Nie kojarzę. - No kogo on oszukuje? Kocha ten serial i wie kto to. -,- No z jakimi ludźmi ja pracuję?! A tak po za tym, kto wymyślił ten scenariusz?!
- Poczekaj pokażę ci zdjęcie. - zaczęła szukać w torebce fotografii, a obecny koło niej mężczyzna, bezgłośnie westchnął. - Oto on. 
 - Aaaa... już wiem który. Więc szczęścia życzę. - przytulili się po przyjacielsku i akurat w tej chwili zadzwonili do nich Avan i Danielle. Ich drogi się rozeszły...
Na koniec dzisiejszej mojej wędrówki zajrzymy do Louis'a i Zayn'a. którzy wybrali się do... Pabu na piwo.
- No i kurde było tak! - skończył opowiadać starszy z nich
- Ale dlaczego? przecież wiesz, że Harry może cie zabić - odpowiedział młodszy
- No wiem. I-I co? - no miał trochę promili - Ona sama o-owzaaajeeminiła go.
- Oj Tomlinson co ty z Siebie robisz??
- Zakochanego nastolatka. - Zaśmiał się. 
Okeeeej... Ja się ich boję...
Lecę miysie - pysie do następnego!!
Aha... i powiedzcie ludziom a centrali, żeby ZMIENILI SCENARZYSTĘ!!!

Narrator :D


--------------------------------------------------------------
Macie:*

Misia Dawaj :*

 Pozdrawiam
Marzena:*

wtorek, 2 lipca 2013

#21 Ekhem... no dzisiejszy rozdział jest słooodki :)

No dobra... głupawka opanowana wszystko jest na razie cacy stuk-stuk.
Oto rozkład par, które są razem.
Patty - Hazza (Zdziwko co nie?)
Vicky - Malik
Meg - Niall 
Sue - Liam
Agnes - Lou
Coś się zapędziłam. Nic nie przeczytaliście... :D

Nasz Horanek czekał na swoją księżniczkę pod schodami od dobrych kilku minut, a jemu wydawało się, że ze 3 godziny.  Kiedy zeszła - zaniemówił.  Była ubrana w piękną koronkową sukienkę w kolorze czerwonym, do tego tego samego koloru szpilki. 
- fiu, fiu, fiu... dziewczyno, nie ubieraj się tak lepiej - zaśmiały się Vicky i Sue.
- dlaczego? - zapytała Meg
- Bo na moje oko to nasz głodomorek, zaraz cie porwie na górę i dupa z randki. - chichrała się jak pojebana... Moja krew. Aż łezka leci, jestem z niej dumny. Na serio. Przypomina taką moją małą kopię w żeńskiej formie. Ale popatrzcie... czy to może być moja córka?! Przecież Pablito jest jej ojcem!! Ale jak?! Może kuzynka cioci babci mamy siostry brata taty jest jej matką?! Możliwe! Ale no ewentualnie Liam jest księdzem Kowalskim, a Zayn Mnichem Skiperem. Wszystko tu jest możliiiiwe!!!!
- EJ ty przestań gadać tylko mów dalej co było, bo mnie morda boli od śmiechu! -krzyknęła panna Tomlinson, a w przyszłości Malik.
- ZAMKNIJ SIĘ.- Nie unoś się tak złotko, bo ci to zaszkodzi.
No wracając...
- Wreszcie!
Nasza parka wyszła po kilku strzałach w łeb Niall'a. Wiecie, że ciekawość to jest pierwszy stopień do piekła?! No ja też nie wiedziałam!! No i  widzicie! Te nasze dzieci (czyt. Tomlinsonowie, Malikowie, Stylesowie, Payne i Horan) poszli sprawdzić jak wyjdzie im ta randka, a Danielle i Eleanor uznały, że to jest dziecinne i nie będą zniżały się do ich poziomów. -,- Sztywniaki!
- Ciiii.... bo Nas zobaczą - szepnęła Patty.
- TO rozdzielmy się. Patty z Hazzą, Ja i Malik, Sue i Liam, Agnes i Lou.  - zarządziła Vic. Wszyscy się zgodzili - nie mieli wyjścia. Znacie pewnie ton młodej.

Każda para poszła w inną stronę. A ja mądry szybko- wcześniej, założyłem im kamerki i teraz opiszę według mnie najciekawszą parę i to wcale nie jest Patty i Styles jak to mogło się wydawać.
TO był Louis i Agnes.  No to w telegraficznym skrócie.
Chłopak szedł pierwszy, a za nim dziewczyna. On nie brał tego na poważnie dlatego szedł tyłem do kierunku wyprawy. Nie zauważył kamienia i się o niego potknął. Dziewczyna, która w tej chwili była pogrążona w swoich myślach, także nie zauważyła wystającej przeszkody w osobie Tomlinsona. I Jakoś takoś stało się tak, że ona leżała na nim. <Nie, nie w tym sensie zboczuchy !! xD> Patrzyli sobie w oczy, a jakoś złożyło się dziwnie, że oboje mieli niebieskie. No wiem dziwne, że jej brat bliźniak ma zielone, a ona niebieskie.
No i dalej paczali się, aż on się przysunął i ją pocałował. Całowali się namiętnie (Jak ja kocham tę robotę) i szybko jakby ktoś zaraz miał jedno z nich zabić i nigdy mieli się nie spotkać.
- Ekhem... - nie chętnie się od siebie oderwali, ale nad nimi stała nasza kochana Młoda Tomlinsonowa. - Louis słonko idź do Malika. Agnes. My porozmawiamy. - wzięła ją za rękę i pociągnęła w stronę kawiarni... To się będzie działo...

piątek, 21 czerwca 2013

# 20 Poważna rozmowa...

Wróciłam! Byłam chora, niestety... Co mi było? Chcecie wiedzieć? Nie powiem! xD Zdradzę tylko, że cały dzień w kiblu przesiedziałam... Brr! Mam szczerą nadzieję, że Patty i Agnes dobrze wypełniły swoje zadanie.

<SEKRET
Wcale nie byłam chora, tylko myślałam, że jak mnie zastąpią to będzie bójka, bitwa, czy coś... ZAWIODŁAM SIĘ NA WAS DZIEWCZĘTA! >

Dobrze, a teraz ciąg dalszy historii... Wszyscy spotkali się w tajnym punkcie, gdzie odbywają się ważne zebrania. (czyt. salon). Vicky jako taka pani przewodnicząca, zaczęła przemowę.
V: A więc spotkaliśmy się tu, aby...
S: Powiązać węzłem małżeńskim tą oto parę, czyli...
V: Nie jesteśmy na ślubie!!!
S: Nie? To gdzie?
M: W dupie, ładnie mówiąc.
V: Zamknijcie się wreszcie. Musimy coś ustalić.
N: To znaczy?
Z: Czy pozwalamy naszemu rodzeństwu się ze sobą spotykać...
H: Sam nie wiem. Rozważmy za i przeciw.
M: Nie ma "przeciw". Jest tylko "za".
P: Ja i Aga się dogadałyśmy.
A: Chodzi o to, że to dozwolone, chociaż dziwnie się człowiek czuje. Jak ktoś zrani tą drugą osobę?
Li: Trzeba spróbować. Nie mamy pewności. Głosujmy.
Z: Jestem ZA.
V: Ja też!
S: Hm... Jak najbardziej.
Li: Czemu nie?
M: Mnie pasuje.
N: Ja też się zgadzam.
P: No raczej.
H: Niech będzie.
P: Nie jesteś zbyt przekonujący.
H: Tak, Tak, Tak!!!!! - zaczął skakać i wrzeszczeć.
A: Przekonał mnie!
L: Podoba mi się ten pomysł. - chłopak wyszczerzył się.
M: My musimy wam o czymś powiedzieć. - Megan zarumieniła się, a Niall miał już buraczki zamiast policzków.
Li: My?
N: Tak, ja i Meg.
S: Słuchamy.
M i N: Jesteśmy razem! - powinni się zapisać do chóru.
N: Nie bij! - wrzasnął Horan i schował się za Megan, która też bala się reakcji innych.
V: Gratulacje!!!
S: Kiedy pierwsza randka? - podjarała się sis Horan'a.
A: Teraz!!!
P: Na co czekamy?! Trzeba ją wyszykować!
Dziewczyny natychmiast porwały Megan do jej pokoju, zostawiając chłopców w wielkim szoku. Szczególnie Niall'a. Blondyn spojrzał na kolegów.
H: A ty na co czekasz?
Li: Właśnie. Masz randkę z moją siostrą.
Z: Gdzie ją zabierzesz?
L: Jak to gdzie?! Do restauracji. - zażartował Lou.
N: Louis! Jesteś genialny!!! Idę się wystroić!
Horanek pobiegł do swojego pokoju. Wywalił z szafy wszystkie ciuchy, szukając czegoś odpowiedniego. Stroi się jak modelka... Jak ładna modelka! - usłyszałam. Hahaha...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, wiem. Nie miałam pomysłu. :< Czas na Marzenkę!!! Powodzenia kocie. 
Misia :>




poniedziałek, 10 czerwca 2013

#19 Wyznania...

Uwaga, uwaga! Mała zmiana... Dotychczasowy narrator jest chory. W zastępstwie będzie dwóch narratorów. A mianowicie, <bębny> Pati i Agnes!!! Powodzenia dziewczyny! :D "No super". "Podzielam twój entuzjazm". "Nie mam pojęcia o co ci chodzi, Aga. Do niczego nie doszło...". "Pff. Dzięki mnie. Było blisko". "Lepiej zacznijmy opowiadać". "Zgadzam się". 
Więc całą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Cała gromadka poszła otworzyć, a tam co? Nasi znajomi policjanci, a na ich czele oficer.
Policjant: No nie... To znowu wy! - co za entuzjazm?
V: Miło nam. 
M: Przyszedł pan na herbatkę?
S: A może ciasto? - zaproponowała dziewczyna.
Policjant: Nie dziękuje. Sąsiedzi się skarżą. Co tu się dzieje? 
Diana: To tylko mała sprzeczka. Nic wielkiego. 
Policjant: Czyżby? - spytał, patrząc na Agnes i Pati. 
A: Tak, oczywiście. Czemu pan pyta? 
P: We własnym domu nie można chodzić inaczej ubranym? 
Dziewczyny popatrzyły na siebie, posyłając sobie znaczące spojrzenia. 
Policjant: Nie, nie. Wszystko w porządku. Macie ostrzeżenie. 
Paul: Przypilnujemy ich. 
Policjant: Dobrze. Do widzenia. 
V: Papa! Niech pan nas jeszcze odwiedzi! - krzyknęła za wychodzącym już policjantem.
S: Jaki przyjazny człowiek. - stwierdziła siostra Horanka. - Wracamy do stanu wojny?
A: Tak. 
P: W czym widzisz problem?
A: Ty nim jesteś.
Diana: Dziewczyny przestańcie! 
H: Porozmawiajmy.
A: Nie mamy o czym. 
P: Nie zgadzam się.
A: Ja skończyłam.
P: A ja nie! 
A: To masz problem. - powiedziała wychodząc. Brunetka pobiegła do pokoju, gdzie zamknęła się na klucz. Sue poszła za wściekłą Pati, aby ją trochę uspokoić. Harry nie wiedząc co zrobić, poszedł do siebie. Reszta widząc co się dzieje zaczęła obmyślać plan. Megan i Niall poszli sobie do kuchni i zaczęli pichcić. Liam, Zayn, Vicky postanowili dokończyć film. Za to Louis poszedł do panny Styles. Diana i Paul załamani takim obrotem spraw wyszli z domu. "Nie mamy pojęcia gdzie byli." "Pewnie w jakimś klubie. " "Chyba ze striptizem." "A niby gdzie?" "Na randce?" "Skończmy ten temat, ok?" "Jak chcesz..." "Dobrze. Rozwińmy poszczególne punkty. Najpierw ja opowiem co wydarzyło się u mnie i Sue".  Więc...
P: Ja nie wierzę... Za kogo ona się uważa?! Normalnie księżniczka się znalazła.
S: Pat, daj spokój. Tobie też nie podobał się związek Vic i Zayn'a. 
P: To co innego...
S: Nie prawda. Pogódź się z Agnes. Porozmawiaj z nią... tylko bez wyzwisk. 
P: Myślisz, że to coś da? 
S: Mhm... Wiesz, jest jeszcze druga opcja. 
P: Znaczy? 
S: Odpuść sobie Hazze.
P: Nie. Ja na prawdę go lubię. Albo nawet coś więcej do niego czuję. Sama nie wiem. Sue ja muszę się przekonać. Proszę...
S: Wiem. Rozumiem, mam podobnie. 
P: Co?
S: Bo wiesz. Liam mi się podoba. - "STOP!" "Nie przeszkadzaj mi." "Liam i Sue?" "Tak i siedź cicho". "Awww... Słodko". Czy mogę kontynuować?" "Jasne" 
P: Widzisz? 
S: Ale on jest z Danielle. 
P: Nie przejmuj się. Znajdziesz kogoś. Pomyśl. Tam gdzieś, ktoś na ciebie czeka. Kto wie, może jest on bliżej niż myślisz. 
Dziewczęta przytuliły się i tak sobie gadały jeszcze trochę, ale to opowiem wam innym razem. Teraz mówimy co się dzieje u Megan i Niall'a. 
M: O matulu, ale się dzieje... 
N: Tak bywa. Ciekawe co będzie dalej. 
M: Dobrze, że my nie mamy takich problemów. - Uhuhu... Zrobiło się niezręcznie. 
N: Tak, to dobrze. Um... Co robimy?
M: Na co masz ochotę? 
N: Hm... Myślę, że na... TOSTY! 
M: Na co czekamy? Do roboty! 
Wygłupy w kuchni trochę im zajęły. Nie obyło się też bez bitwy na jedzenie! Oh yeah!!! Po skończeniu, szanowne człowieki wzięły się za konsumpcje jakże wytwornego dania. Zasiedli przy stole i gawędzili sobie.  
N: Megan...
M: Tak? 
N: Bo wiesz... - chłopak był wyraźnie zdenerwowany. Podrapał się po karku i spuścił głowę. - Czy tobie też podoba się ktoś z nas?
M: Em... No wiesz, jest taki jeden. Niall zrozum mnie, nie chce kolejnych kłótni. 
N: Wiem, ja też. Meg, ale ty mi się podobasz. - "On to ma wyczucie czasu. Nie to co niektórzy tutaj obecni". "Przeprosiłam". "Jakoś nie słyszałam". "Ugh...".
M: Ty mi też. - powiedziała spuszczając głowę. 
N: A może pogadajmy na spokojnie z Li i Sue. Oni są normalni, więc na pewno zrozumieją. 
M: Niall!
N: Co? 
M: Jesteś geniuszem!!! - szczęśliwa dziewczyna rzuciła się na chłopaka, który złączył ich usta w namiętnym pocałunku. "Sweet!" "Ouuu" "Gdzie teraz?" "Harry?" "Wyglądam na taką co w myślach czyta?" "Niech się zastanowię... TAK" "Muszę cię rozczarować" "Och..." "Twój brat będzie później. Teraz Vicky i chłopaki"
V: Mam dość! - dziewczyna pośpiesznie wyłączyła film. 
Z: Kotku, co się stało? 
V: To bez sensu. Czemu każdy robi takie problemy? Najpierw Pati, teraz Aga... 
Li: To ich sprawy. Musimy coś ustalić. Pozwólmy swojemu rodzeństwu się ze sobą spotykać. 
Z: Tobie to nie przeszkadza? 
Li: Niby czemu? Trzeba postawić się na miejscu drugiej osoby. Ważne, żeby się tylko nie skrzywdzili. Wiecie siostra i przyjaciel. Dziwne, ale da się przyzwyczaić. 
V: Masz rację. A gdyby Lou chodził z którąś z dziewczyn. Bałabym się chyba, że on lub ona zostaną zranieni. A jeśli są szczęśliwi to czemu by nie. 
"Pat" "Co?" "Głupio mi" "Minie też" "Co było dalej?" "Zaraz się przekonamy..." 
Z: Zbierzmy wszystkich i pogadajmy o tym. Na 100% dojdziemy do porozumienia. 
V: Albo dojdzie do wojny. 
Li: Spróbujmy. Trzeba teraz wszystkich ściągnąć. 
V: Do roboty! 
"Możemy pogadać?" "Nie" "Czemu?" "Bo za chwilę to zrobimy. Jak tylko nas znajdą" "Racja. Lepiej dokończmy opowiadanie" "To teraz ty. Dajesz Aga"
Louis zapukał cicho do pokoju. Agnes uchyliła lekko drzwi. 
L: Mogę?
A: Proszę. - chłopak wszedł do pokoju dziewczyny. Ta zaraz zamknęła drzwi. "Czemu mówisz o sobie w trzeciej osobie?" "Tak mi wygodniej"
L: Będziesz mnie przetrzymywać? - zapytał próbując rozładować atmosferę. 
A: Możesz wyjść. 
L: Ok ok. Przepraszam. Porozmawiajmy. Czemu tak naskoczyłaś na Pati? Przecież sama broniłaś Vicky i Zayn'a. Nie rozumiem. 
A: Bo wiesz... Ja po prostu nie chcę ich stracić. Wiem, że to egoistyczne, ale... Jeśli Harry ją skrzywdzi? Albo ona jego? Nie mam nic do tego... Ale jeśli wy znowu nas zostawicie? Nie tylko ja, ale i Pati będzie cierpieć i to podwójnie. -  dziewczyna rozpłakała się. - Nie chcę was tracić. Z drugiej strony, jeśli są szczęśliwi... sama nie wiem. Patty powinna rozumieć mnie. Też była w takiej sytuacji. 
L: Agnes, posłuchaj. Wystarczy, że z nimi porozmawiasz. Jakoś sobie to wyjaśnicie. - Lou przytulił brunetkę. - Ale uśmiechnij się.  
A: Specjalnie dla ciebie. - dziewczyna słodko się uśmiechnęła. 
L: Od razu lepiej. 
A: Dziękuję. 
L: Za co? 
A: Po raz kolejny jesteś kiedy tego potrzebuję. Jesteś najlepszy, jak drugi brat. 
L: Eeee... Dzięki, tak robią przyjaciele. 
"Ooo, stop" "Co?" "Poważnie?" "Ale co?" "Martwisz się o mnie i brata. Dlatego tak zareagowałaś?" "Tak, bardzo cię przepraszam. Powinnam była ci to od razu powiedzieć." "Och, honey. Też przepraszam. Kocham cię." "Ja ciebie też. Chce waszego szczęścia. Możesz spotykać się z Harrym" "Woo hoo! Życzę ci, żeby między tobą, a Lou się ułożyło." "O czym ty mówisz?" "Przestań. Widać jak na niego patrzysz i nie zaprzeczaj." "On chodzi z El" "Wiem, ale też nie jesteś mu obojętna. Uwierz mi." "Skoro tak twierdzisz" 
Dobra ludzie. Tak w skrócie... Agnes wyszła z pokoju i została siłą zaciągnięta do piwnicy, gdzie teraz się znajdujemy. I właśnie tak się tu znalazłyśmy i opowiedziałyśmy wam co się wydarzyło. Ciekawe co teraz się wydarzy. Teletubisie mówią Papa! 
A: Nareszcie. 
P: Zaschło mi w gardle od tego opowiadania. 
A: Praca narratora jest ciężka. 
P: Zgadzam się. 
V: PATI! AGNES! DO MNIE! 
A: Zaczyna się. 
P: Lepiej chodźmy. 
A: Tak, bo jeszcze czerwona się zrobi.
P: Jak buraczek... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej. Rozdzialik gotowy! Przepraszam za długą nieobecność, ale byłam bardzo zajęta. Obiecuję, że wam to wynagrodzę. ZAPRASZAM MARZENKĘ! :* 
Misia :>



piątek, 31 maja 2013

#18 Boję się Was! A zwłaszcza jej. No bo jak... ona... tu... ałł...

No to wracam do Was z naładowanymi akumulatorami. I z gotowością wkopania komuś <tak mówię o Tobie Miśka>. Nie można mnie molestować tylko o to, że nie chce mi się opowiadać dalszej historii. Jeżeli ja to robię to jeszcze ok, ale mnie?! To jest niedopuszczalne. :D
Wracając do sprawy...
A: Patricio Madeline Malik. Co to miało być?! - zapytała spokojnie
P:Ale co? - grała głupa i dobrze jej to nawet wychodziło
A: Ta akcja z moim bratem! Najpierw drzesz się jak stare prześcieradło na Vicky, że zaczęła się spotykać z Twoim bratem, a teraz to samo robisz. Rozumiem, że ci się podoba, ale robisz to samo co Vic.
P: Przecież my nie jesteśmy razem. - mówiłem, że jej to dobrze wychodzi?
A: Cholera jasna! Rzadko przeklinam, ale ty przechodzisz już szczyt głupoty!
P: Weź się zamknij. Jesteś młodsza ode mnie, a gadasz jak najęta. 
A: Weź, żebym ci zaraz nie przypieprzyła w tą buźkę.
P: Solówa?
A: Solówa! - No i się zaczęło. Zaczęły się bić, kłócić i tak jakby w pokoju było 6 wazonów. Nie ocalał ani jeden. Przykro mi. 
W tej chwili z naszą kamerą zejdźmy na dół gdzie właśnie się film skończył i usłyszeli krzyki.
P: Patafian!
A: Dziwka! - te i inne obelgi leciały z ust naprzemiennie Agnes i Patty.
Z: Co się tam dzieje? Pójdę sprawdzić.
H: Lepiej nie. Bo jeszcze ci się oberwie.
Diana: A dlaczego one się kłócą??
H: ha-ha no bo wiecie, to taka zabawna historia - zaśmiał się, nerwowo drapiąc kark. 
Wszy: Do rzeczy...
H: No bo Agnes, weszła do nas, gdy no.. - odkaszlnął - no wiecie...
Z: Nie... Nie wiemy...
H: No. Jest chłopak i jest dziewczyna. I oni się rozbierają... - nie dokończył, bo przerwał mu krzyk
Z: Zabiję cie gnoju!! -Na szczęście Loczka, Mulata przytrzymali Louis i Paul - Jeżeli przez ciebie będzie płakała, to obiecuję,  że własnoręcznie pozbawię cię dziedzictwa!! - dalej się odgrażał, a ta mała sarenka pisnęła jak baba i schowała się z Susan
S: Mądre. Najpierw go rozwścieczył, a teraz się za kobietę chowa.  Nie ma co. Idę coś zjeść. - posza do kuchni, a za nią wszyscy oprócz rozwścieczonego Zayn'a i uśmiechniętej Victorii.
V: Słonko spokojnie...
Z: Przecież wiesz jaki on jest. Jak ją zdradzi to nie wiem co mu zrobię.
V: I w tej chwili wiesz jak czuli się Louis i Patty, kiedy my zaczęliśmy chodzić.
Z: Ale to...
V: Nie Zi. To, to samo. 
Z: Muszę ci podziękować, bo jesteś strasznie mądra - mówił podchodząc do niej
V: No chyba musisz kochanie - No i dalej to opisywać nie będę, bo jeszcze taki zboczony to nie jestem, ale skomentuję to jednym zdaniem - NIEWYŻYTE DZIECI!! Ech...

*2 i pół godziny później. Czyli w sumie godzina 22. 30*
Patty i Agnes zeszły na dół ale jak wyglądały... hahahahah mogłyby wystąpić w projekcie miss bikini. Bo mniej więcej tylko tyle miały na sobie
Patty- z jej pięknego ubranka< koszula w kratę i czarne rybaczki> zostało tylko : połowa koszuli, a rybaczki wyglądały jak majtki. o.O
Agnes- Z jej stroju < Koszulka krótkim rękawkiem, i 3/4 spodenki> na sobie miała jedynie bluzkę, która okrywała ledwo, ledwo piersi i spodenki, które wyglądąły jak majtki, tylko że dodatkowo po przecierane po bokach.
Diana: O Bosz... Co wyście ze sobą najlepszego zrobiły?!
A i P: to jej wina - pokazały jedna na drugą, a Wszyscy zrobili tzw. Facepalm
Z: Patty... - nie dano mu dokończyć - no ej!! - bo ktoś zadzwonił do drzwi.
A ja teraz pięknie i z gracją słonia lecę do łazieneczki zrobić myju-myju, bo filmik "kochanki" czeka na Foxlife <33

------------------------------------------------------------------------
Macie słoneczka :* :*

Dawaj Misia :D

# 17 Jak nie ma kto pisać to oczywiście ja... ale za co?!

Och... już wróciłam :D Cieszycie się? Bo ja tak! No więc dalej opowiadam Wam tę porypaną historię. No wiecie. co?? Oni mi uciekli! Nie ma ich! Normalnie brak!! <szukam, szukam, szukam> ZNALAZŁAM!!!!
Jeeej <33 no to zaczynam :
Paul: Czy tylko ja nic z tego nie rozumiem?? - zapytał pocierając skroń
Diana: Nie martw się skarbie, ja też z ich gadki nic nie rozumiem.
Z: A co w tym do rozumienia?- spytał głupio
V: Pokłóciliśmy się, ona uciekła, pogodziliśmy się. Koniec historii. - wytłumaczyła im jak debilom, tylko ciii, żeby się o tym nie dowiedzieli.
Paul: A widzicie! Przypomniało mi się. Zostajemy z Wami do końca wakacji. - uśmiechnął się jak Joker
Wszy: CO?! Nie zrobicie nam tego!! - krzyczeli jeden przez drugiego
 Diana; A właśnie że tak. Trzeba Was pilnować. No proszę was jak mogliście wybić szybę w cukierni?
A: Wkurz się na Paul'a i pójdź do cukierni. Zobaczymy czy byś nie wybiła szyby.
Diana: Brak pytań - podniosła ręce w geście obrony, a ja się zastanawiałem co tak naprawdę siedzi w tych ich malutkich główkach. Pewnie dziwicie się czemu. Otóż Harry patrzył się cały czas z uśmiechem na Patty. A nasza kochająca się parka, leciała w ślinkę udając się na górę. Najwyraźniej do pokoju... No comment
N: Co było, to było... ważne jest teraz coś innego. Co do jedzenia?!- wykrzyknął
S: Jak sobie coś zrobisz to zjesz... - na jej słowa blondynek zrobił smutną minę i przytulił się do Meg, a ta mocno go objęła i szeptała, że ona mu zrobi jedzonko. Jeju, czyżby nowa para się szykowała? No to Li i Sue nie będą zadowoleni... :P
H: Ja wreszcie siostrzyczkę odzyskałem. Pamiętajcie dekle, jak któryś się do niej zbliży bliżej jak na metr oberwie. - mówił groźnie patrząc na kolegów. Wiecie, że ja obserwuję z innej perspektywy, prawda? No prawda, prawda. Zauważyłem że po tych słowach najstarszy z chłopaków ciężko przełknął ślinę a Agnes po kryjomu spojrzała na owego chłopaka.  Jak nie wiecie dlaczego tak się stało to przeczytajcie wcześniejsze odcinki. Pomogą XD.
*pół godziny później*
Zostawmy na chwilkę większą część ludzi i pójdźmy do pokoju Patty. Patt i Hazza poszli na górę niezauważeni, gdy reszta zaczęła wybierać filmy na wieczór. 
P: Ciekawe czy się skapną, że nas nie ma
H: Znając ich spostrzegawczość... pewnie nie. A tak w ogóle może my coś obejrzymy na laptopie?
P: Spoko. - Wybrali : Abraham Lincoln- Łowca Wampirów. Nawet spoko film. Oglądałam i mi się spodobał.  Ale... no właśnie. Oni nie oglądali produkcji, bo raptem po 20 minutach zaczęli wymieniać ślinę. A jakoś po kolejnych 10 minutach oboje byli bez bluzek, a po następnych 15 do pokoju weszła Agnes. Ha-ha to się dopiero zacznie. 
A: Harry. Wyjdź. - wycedziła
H: Ale...
A- HARRY. WYJDŹ. Z.TEGO.POKOJU. - powtórzyła. Chłopak zwinął bluzkę, pocałował szybko Agnes i wyszedł. A jego siostra, gdyby mogłą już dawno zabiłaby jego kochankę.

------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jeden ja i Następny już Misia <3333 :*

wtorek, 28 maja 2013

#16

Tak właśnie sobie siedzę i oglądam "Wychowawczą pogadankę" i jednocześnie rozwój młodej miłości. Przydałby się popcorn. Ma ktoś? Ludzie, jak ja nie znoszę romansów to jest poezja... Nie mówcie, że wy to lubicie? LUBICIE??!! Dziwni jesteście. No proszę was... "On biedny, ona bogata. Będą razem? Nie będą? " Nudy! Ej, gdzie mi z tym popcornem? czy ja w ciebie rzucam? Tak? Ups... No dobra, więc...
Louis pobiegł za Agnes. Nie powiem, miał zadyszkę. Dziewczyna zatrzymała się przy drzewie w parku. Tym samym, gdzie wcześniej. Oparła się o pień, zjechała w dół, skuliła się i popłakała. Twarz zakryła dłońmi. Chłopak spojrzał na nią i stał tak, chyba zastanawiając się. I widzicie co ci faceci mają w głowie? Siano! 
Nagle kucnął i objął dziewczynę. Aga bez zastanowienia wtuliła się w bruneta. I tak siedzieli w milczeniu, aż Agnes się odezwała.
A: Louis, ja nie chcę wracać. Nie każ mi, proszę.
L: Nie musisz. Nie chciałem, żebyś została sama. Masz we mnie przyjaciela i nie zostawię cię w takim stanie.
A: Dziękuje.
L: Za co? - uśmiechnął się. 
A: Za to, że jesteś. - O jak uroczo... Rzygam tęczą.
L: Ale chciałbym, żebyś ze mną wróciła. 
A: Ja...
L: Posłuchaj mnie - przerwał dziewczynie. I gdzie te maniery? Mamusia nie nauczyła??? - Agnes ja wiem, że czujesz się zraniona i zła, ale Harry. On jest twoim bratem, mimo, że sprawił ci tyle bólu, to cie kocha. Nawet nie wiesz jak się cieszył, gdy was odzyskaliśmy. Jak małe dziecko. Przynajmniej z nim porozmawiaj. Odkąd uciekłaś cały czas płacze i obwinia się. On prawie nic nie je. Martwi się, jak my wszyscy. A Pati? Pati postawiła cię w trudnej sytuacji, ale zrozumiała swój błąd. Brakuje nam ciebie. To nie to samo. Nie odsuwaj się od nas, to nic nie da. Nie będę cię namawiał, ale wróć. Proszę...  
Agnes patrzyła zszokowana na Lou. Widać, że ma mętlik w głowie. Chyba układała sobie odpowiedź.
A: Naprawdę? 
W odpowiedzi brunet pokiwał tylko głową. Nastało długie milczenie. Louis nie mógł oderwać wzroku od brunetki, która unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem. No i tak przez jakieś 10 minut. W jednej chwili Agnes gwałtownie się odwróciła. Ich spojrzenia się spotkały, a ich twarze dzieliły centymetry. Myślałam, że dojdzie do pocałunku, ale nie! Aga się odsunęła i powiedziała:
A: Przepraszam... - na jej twarzy pojawił się leciutki rumieniec.
L: Tak, ja też. Coś chciałaś mi powiedzieć?
A: Hę? A tak! Wracam z tobą. - Na tą wzmiankę Louis rozpromienił się. 
L: To w drogę! 
Myślicie, że coś z tego będzie? Dzieci?! Jakie dzieci?! Wam to tylko jedno siedzi w głowie. Ech... Co za ludzi, ja się pytam. Bez komentarza.
I tak dwoje ludzi sobie wracało do domku, w którym odbywała się lekcja wychowania. Nie, nie fizycznego... Wy i te wasze skojarzenia. Wracając...
W domu była rewolucja. Dwójka wściekłych ludzi, właśnie wyciągnęła gromadkę oszołomów z więzienia. Ciekawie się zapowiada. 
Paul: Siadać!
Diana: Co się tu stało? I gdzie jest Agnes?
Paul: Brakuje też Louisa. 
Diana: Ktoś nam to wyjaśni? 
I zaczęło się opowiadanie... Bla, bla, bla. Przejdźmy do szczegółów. 
Paul: Zostawić was na kilka dni samych... Rozwala się zespół, trafiacie do więzienia. Czy wy wiecie jakie mogą być konsekwencje?
M: Wyluzuj dziadziu. 
V: Tak, panujemy nad sytuacją...
Diana: Naprawdę? Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
W tej chwili do domu wparowała nasza roześmiana parka. 
A: Hej wszystkim. A tu co się dzieje? 
Diana: O Bosz... Agnes nic ci nie jest? - Kobieta podbiegła do dziewczyny i ją przytuliła.
A: Nie, jest w porządku. Dusisz mnie... - Diana puściła Agnes. - Słuchajcie bardzo was przepraszam. Nie powinnam była uciekać, ale mnie to przerosło. Harry... Powiedziałam ci okropne rzeczy, ale ja tak nie myślę. Bardzo mi ciebie brakowało. Wybaczysz mi? 
H: Jasne, jesteś moją siostrzyczką i nic tego nie zmieni. - chłopak przytulił Agnes. 
P: Aga, bardzo cię przepraszam. Naskoczyłam na ciebie. Tak nie powinno być. 
A: Wybaczam. 
Tak... Wspólny niedźwiadek. Wszyscy się kochają, a ja muszę siku. Tak chce mi się siku. Za dużo coli. No to jest logiczne! Jak je się dużo słonego popcornu, to chce się pić. A jak chce się pić, to potem się sika! Jasne? No... Więc zobaczcie co przyniosą kolejne dni i bla, bla, bla. Lece do kibla. Narka!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :* Wreszcie rozdział. napisałam za Marzenkę, bo ona nie ma pomysłów i czasu... Ale teraz twoja kolej kotek i to podwójna. Nie wymigasz się. 
Misia :> 

poniedziałek, 6 maja 2013

#15 Awantura, czyli nigdy nie chodź do kawiarenki!

Witam wszystkich! Po dość długiej przerwie. Musiałam to przetrawić i jakoś sobie ułożyć... Jak wam to wytłumaczyć? Dobra, spróbujmy.
Kiedy Li i Dan zobaczyli Agnes z Damianem po prostu szczęki im opadły. Dziewczyna rozmawiała sobie z ich wrogiem! Tak tym, co porwał chłopaków i Vicky. To był chyba jakiś skecz... Liam od razu zadzwonił po Lou i El oraz resztę oszołomów. Ci przybyli tam w natychmiastowym tempie. Czyżby teleportacja? Od razu wiedziałam, że to jakieś UFO!!! No i się zaczęło. Vic i Meg wydarły się i podbiegły do dziewczyny.
V: Co ty sobie wyobrażasz? I czemu w ogóle z nim siedzisz?!
A: O co wam chodzi? Dajcie mi spokojnie zjeść lody i wypić herbatkę.
M: Zwariowałaś?! Co ci odbiło? Uciekłaś od nas! Wiesz, jak się martwiliśmy???!!!
A: Co mnie to obchodzi?
Aga znowu zaczęła płakać. Damianowi głupio się zrobiło, nie chciał widzieć jak dziewczyna płacze. I jeszcze to uczucie, kiedy Vic się pojawiła. Wiecie, ten przyjemny dreszcz przeszywający jego ciało... Hahaha, normalnie jak baba.
D: Aguś, ja pójdę. Nie chcę się w to mieszać.
A: Nie, daj spokój. Idę z tobą.
D: Ty musisz z nimi zostać i porozmawiać. Czekam na ciebie w domu.
S: Chyba sobie żartujesz!! Ona z tobą nie wróci.
A: Nie decydujcie za mnie! Nie jestem dzieckiem.
P: Agnes uspokój się i porozmawiaj z nami.
A: Odezwała się hipokrytka. - Uuuuu,  mocno zaakcentowane ostatnie słowo. Robi się gorąco. Wtedy do akcji wkracza reszta.
Li: Agnes spokojnie. Wróć z nami do domu.
A: Dobre żarty.
H: Agnes. Proszę cię, porozmawiaj ze mną. Jesteśmy rodzeństwem...
A: Ja nie mam BRATA!
To chyba zabolało. A Hazzuś wtulił się w Patty. Mina Agnes mnie rozwaliła, ten morderczy wzrok. Buhahaha... Jestem straszna.
D: Aguś...
L: Aguś? Co jest grane? O czymś nie wiemy? - Ktoś się tu chyba wkurzył.
E: Lou, teraz to ty się uspokój.
A: Od kiedy interesuje was moje życie osobiste? - Dziewczyna nie wytrzymała napięcia. Gwałtownie wstała i rzuciła krzesłem. Szyba budynku zrobiła wielkie BOOM. - Zostawcie mnie wreszcie w spokoju! Jak będę gotowa to wrócę. - Dodała i pobiegła w stronę parku.
D: Zadowoleni? - Chłopak chciał pobiec za dziewczyną, ale Louis go powstrzymał. Złapał go za rękę i pociągnął.
L: Nie zbliżaj się do niej. - I to on pobiegł za brunetką. No tak, jej brat nie był w stanie, bo przecież mazał się przytulony do panny Malik. Los zadrwił z nas wszystkich. Agnes powinna być facetem, a on dziewczyną. Więc na razie pomijając późniejsze wydarzenia z panem Tomlinsonem i panną Styles wróćmy do wydarzeń z przed kawiarni. Więc gdy tamci uciekli przyjechała policja. No nie zbyt miło... Aresztowanie całej gromadki. Wyobrażacie sobie 11 osób w jednym małym radiowozie, bo ja nie mam aż tak dużej wyobraźni? Dziewczyny musiały siadać chłopakom na kolanach, co oczywiście nie przeszkadzało Vicky, która wygodnie usadowiła się na kolanach Malika. Damian zaś był zmuszony do wtulenia się w jednego z policjantów. Hahaha... Trzeba było wiedzieć jego minę. W czasie tej wspaniałej podróży nie towarzyszyła naszym drogim bohaterom miła atmosfera. Każdy myślał o wcześniejszych wydarzeniach. No oprócz Sue, która marzyła o sosach Pudliszki. Ciekawe co jest w nich pociągającego???
<na komisariacie, w celi>
Tak, w tym miejscu Megan poznała nowych kolegów. Jeden to Martin - siedzi za morderstwo, jest też Miękki Jo, Littlefinger i Lucyfer. Nie ma to jak grać w karty ze złoczyńcami. Czy wy wiecie, że ona zaprosiła ich na herbatkę przy grze w BINGO? I niby ja tu robię za tą nienormalną. Vic i Hazza kłócili się z Damianem, Sue nadal śniła o sosach Pudliszki tylko, że już ze swoim bratem. Zayn, Patty i Liam próbowali wyciągnąć smerfy z więzienia. Reszta zaś zawzięcie dyskutowała jak to się dzieje, że swetry robione na drutach są wygodne. Temat godny Nobla. Nagle przyszedł dryblas (tak to był sierżant) i zaczął prawić kazanie. 
Policjant: Czy wyjaśnicie mi, czemu zbiliście szybę w kawiarence? Nie muszę wam chyba mówić jakie to nieodpowiedzialne i... głupie. Macie szczęście, że szef postanowił nie wnosić oskarżenia, jednak macie tam zakaz wstępu. Chciałbym też zauważyć...
V: Skończ prawić nam te morały. Księdzem nie jesteś.
Li: Jesteśmy wolni?
Policjant: Tak, wyszliście dzięki wpłaconej kaucji. 
Z: Kto zapłacił?
Policjant: Niejacy Diana i Paul Higgins. 
M: No to mamy przesrane...
Jak potoczą się dalsze losy Królowej Vicky, Króla Zayna i reszty dworzanin? Czy królewski błazen Tommo przekona księżniczkę Agnes do powrotu? Co stanie się z arcywrogiem Damianem?  I najważniejsze pytanie: Czy Sue dostanie swoje sosy Pudliszki? Czytajcie kolejne rozdziały! Teletubisie mówią Papa!!!!!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Macie upragniony rozdział. Czekam na opinie...
Misia : >

piątek, 29 marca 2013

# 14 Że co?!

No hej :* Wracamy po długiej nie obecności... skończyliśmy na tym, że Agnes poszła do Damiana. Spędzili cudowną noc <Nie chodzi mi o to. Po prostu rozmawiali, i dobrze się bawili! O czym wy w ogóle myślicie??>  I Aga postanowiła, że zostanie u niego jeszcze kilka dni.
 Przeniesiemy się teraz pięknie, zgrabnie, ładnie do reszty oszołomów. Po tym jak Nasza kochaniutka dziewczynka nie wrócila na noc do domu jej braciszek z koziej wólki, zamartwiał się niesamowicie. Wiecie kto go pocieszał??? HA-HA nie zgadniecie!!! Nasza panna kochana Niebędęzżadnymznich czyli Patty. Cały czas przy nim siedziała i mówiła, że sobie poradzi, chociaż ona też się o nią bała.
A co u reszty??
Od kąt Paul i Diana powiedzieli Zaynowi i Vicky, że mają być parą na każdym kroku nie szczędzą sobie czułości. Na spacerze, w kinie, na plaży, w domu, w salonie, w kuchni, w pokojach itp.itd :D
Do Lou i Liama wracają dziewczyny więc... są cali Happy
Niall ten to żyje w lodówce, razem z Meg :D
To teraz może każdy z podpunktów spróbuję rozwinąć w miarę możliwości i przyzwoitości. 
Tooo...od tyłu...
 Blondynek jak to zwykle bywa siedział w kuchni. I w pewnym momencie weszła Meg. Jakoś tak sie złożyło, że nie widziała chłopaka. Otworzyła lodówkę i zaczęła wystawiać produkty na kanapki. Kiedy Horan zauważył ile ona wyłożyła zaczął wołać gargameli, smerfy, muminki i wszystkich świętych.
- Meg. Od kiedy ty tyle jesz?!

- Od zawsze?! Wiesz ja sobie nie szczędzę jedzenia... tak jak każda z Nas uwielbiam jedzenie.- No... tak rozmawiając o wszystkim i o niczym. Doszli do wniosku, że coś może ugotują.
Co Do Liama i Lou.
Obydwaj przez cały dzień skakali jak pojebańce bo Eli i Dani wracają. 
- Louis! Pośpiesz się!!!! Przecież musimy jeszcze załatwić sale!!- Darł się Liam na starszego kolege, który pływał w chmurach odkąd nie ma Agnes.
- Co? A tak, tak już idę. - Właśnie o to mi chodzi! Nie można było sie z nim wcale dogadać!
- A może zamiast na Sale po prostu zabierzecie je do parku?? Tu jest nawet ładny w okolicy.- Zaproponowała Sue
- Ty wiesz co?? Masz racje!- krzyknął Liaś
- Mhm.. może być - uśmiechnął się blado Louiś .  Daddy pomyślał"Jeżeli jeszcze raz się będzie tak zachowywał to zapamiętać: Wysłać go do Narnii rakietom"
Co do Pary zakochanej...to... nie będę nic pisała, bo zapewne czytają to dzieci i to je zdemoralizuje, a ja będę miał przesrane, że dzieci uczą się tak pojebanego języka.
No i teraz punkt kulminacyjny całej Historii. Hazza+Patty= LOVE :*<Ciii....żeby tylko ona tego nie zauważyła> 
Hazza siedział wtulony w Patty na łóżku w jego pokoju. Dziewczyna co chwile całowała go w głowę, kiedy on zalewał się łzami. Bał się, że jesgo słodkiej, młodszej siostrzyczce może się coś stać. Patty było tak jego żal, że poświęciła się i siedziała z loczkiem. I wiecie co?! SPODOBAŁO JEJ SIĘ TO... A Może raczej ON sie jej spodobał??
*Kilka godzi później*
Dziewczyny przybyły do Milanówka. Li i Dan  poszli na malutki spacerek. Kiedy przechodzili obok lodziarni, zauważyli kogoś, kogo by nie chcieli zobaczyć juz nigdy z osobą której nigdy by o to nie posądzili. Daniel i Agnes pili sobie herbatkę i jedli lody. Czyżby awantura?? Tego dowiecie się w następnym odcinku :*
----------------------------------------------------------------------------
Do bani wyszedł ten odcinek. Chciałam napisać lepszy, ale nie umiem ;( Mam nadzieję, ze się nie obrazicie :*

Pozdrawiam
Marzena :*


niedziela, 17 marca 2013

STRASZNA WIADOMOŚĆ

Niestety....mam dla Was okropne wiadomości....
Nasza kochana Misia niestety odeszła z Tego bloga. Ma jakiś problem i jej nie będzie :(
Uczcijmy to minutą ciszy....

                               Będę Tęsknić:*

POZDRAWIAM
Marzena :*

niedziela, 10 marca 2013

#13 Kłótnia, groźba i....przyjaźń??

No i się zaczyna. Zaraz po skończeniu tej jakże fascynującej rozmowy wzrok wszystkich padł na naszą kochaną parkę.
 Z: Coś nie tak?
 P: A ma być w porządku. Myśleliśmy, że jesteście przyjaciółmi
. V: Ale nie jesteśmy. Czemu masz z tym problem?! 
P: To już wam chyba wytłumaczyłam. Nie powinnoście być razem. 
V: Agnes nie ma z tym problemu! ~ Tym razem wszyscy popatrzyli na brunetke. 
P: Wiedziałaś i nic nie powiedziałaś? 
A: Tak - odpowiedziała niepewnie. - Obiecałam to Vicky, a ja dotrzymuje słowa.
 P: Co z ciebie za przyjaciółka??!! 
S: Pat, nie przesadzaj.
 P: No błagam. Miałyśmy być że sobą szczere. 
M: Paty ma rację.
 S: Że co??? Może ma trochę racji, ale z drugiej strony... 
P: Nie ma drugiej strony. Aga!! Sama mówiłaś, że nie. 
A: Mówiłam, ale jeśli ten dupek uszczęśliwia Vicky to nie mam nic przeciwko. Nie można zabraniać miłości.
 P: A jakbym chciała umówić się z Harrym. 
H: Serio?
 P: To tylko przykład. 
H: Och.
 A: Nie chce, żeby jełop zwany moim bratem którąś z was skrzywdził. 
A jak oni znowu nas zostawią
. Li: Kto powiedział, że to zrobimy?
 M: A kto nie?
 N: Nie popełnimy już tego błędu.
 S: Ja tam w bajki nie wierze. 
Z: Przesadzacie. 
P: Widzisz sama nie chcesz. Myślę tak samo.
 V: Trzeba dać ludzią drugą szansę.
 S: Przecież dajemy.
 M: Co nie oznacza, że mamy się z nimi umawiać
 L: A czemu by nie?
 A: Masz dziewczynę!
 L: Sorka.
 V: Można spróbować
. P: Nie!! Aga czujesz to co ja. Wesprzyj mnie.
 A: Ja... Już sama nie wiem.
 H: Siostra... 
A: Nie nazywaj mnie tak. 
H: Czemu? 
A: Nie wybaczyłam ci jeszcze.
 H: Ale. My przecież... 
A: Myślisz, że jedno głupie przepraszam wystarczy? Mylisz się. Zostawiłeś mnie! Musiałam sobie sama radzić. Straciłam rodziców i brata. Nikt mnie nie chciał. Zawsze wszystko było moją winą. Byłam krytykowana: Jesteś nieudacznicą. Patrz na Harrrego. On tyle osiągnął. A ty co robisz? Do niczego się nie nadajesz. (Zaczęła płakać) Nawet nie raczyłeś zadzwonić. Zapomniałeś o urodzinach, chwila przecież je świętowałeś. SAM!
 H: Przepraszam, ja nie wiedziałem. 
A: Odwal się!! -Agnes wybiegła z domu
. S: Zadowoleni? 
V: Powinniśmy za nią iść.
P: Sama wróci. Mamy inny problem. 
Z: Pat, obiecuje że ani ciebie, ani Vicky nie zostawię. 
L: Jak żaden z nas. 
V: Patty proszę. M: Dobra, jestem za. S: Niech będzie.
 P: No okej, ale (podeszła do Zayna) jeśli ją skrzywdzisz już po tobie. 
S: Tak ci mordę zmasakrujemy, że żadna cię nie zechce.
 M: A ja powiesze cię za jaja. -Spokojne, a zarazem groźne tony dziewczyn przeraziły chłopaka.
 V: Spoko, umiem o siebie zadbać. Sama przejade po nim traktorem. 
Z: O dziękuję kochanie. Zawsze chciałem być przejechany traktorem.
 V: A ja spełnie twoje marzenie. Dziewczyna słodko się uśmiechnęła. 
N: No skoro załatwiliśmy tą całą sprawę to chodźmy coś zjeść. Mam ochotę na spaghetti.
 Li: Popieram. 
L: Wolę ciasto marchewkowe.
 N: To i spaghetti i ciasto! 
H: Dodajmy HARIBO i ideolo.
 Li: Ale żadnych łyżek. 
M: Ani widelców. 
S: Super. To jak jaskiniowcy będziemy jeść rękoma. 
L: Nowe wyzwania mamy. 

Tymczasem u Agnes: Szła przed siebie cała zapłakana. Niewiadomo gdzie była. Nie obchodziło ją to. Chciała być sama. Myśli Agi: Nie mam już brata. Straciłam go. Idiotka że mnie, jestem beznadziejna. Mam dość! Wszystkim ostatnio przeszkadzam, nie jestem nikomu potrzebna. Nie chce mi się żyć. Powinnam zacząć od nowa. Od początku. Po prostu zapomnieć. Dzisiaj nie wrócę do domu, tylko nie wiem gdzie się podziać. Dobra tam, coś się wymyśli. Muszę pomyśleć. Każdy na mnie naciska... - Każda myśl dziewczyny utwierdzała ją w przekonaniu, że powinna uciec. Daleko stąd, daleko od rodziny, od wszystkich. Agnes doszła do parku. Usiadła na ławce i dalej płakała. Siedziała tam, aż zapadła noc.
 D(amian): No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? 
A: Czego? 
D: Nie cieszysz się na to spotkanie
. A: Skacze z radości. 
D: Czemu tu jesteś? 
A: Nie będę ci się zwierzać. 
D: To czemu płaczesz? 
A: Nie twój zasrany interes.
 D: Może powinienem wykorzystać okazję i cię porwać. 
A: Obojętne mi to. Róbta co chceta. Możesz mnie nawet zabić. Wisi mi to.- Damian był zdziwiony reakcją dziewczyny. Zawsze lubił Age, a ona była jego. Tak przynajmniej mu się wydawało. 
D: Agnes co się dzieje? 
A: Co ty wywiad ze mną robisz?! 
D: Byliśmy kiedyś przyjaciółmi. Obiecałem ci.
 A: Pocieszenie (ironia oczywiście). Dobrze, że podkreśliłeś to "kiedyś"
 D: Dobra nie chcesz to nie mów. Ale nie zostaniesz tutaj. Już późno-. Aga spojrzała na zegarek. Było po północy i setki wiadomości.
 A: Nie mam dokąd pójść.
 D: Chodź że mną.
 A: Mam ci zaufać po tym wszystkim? Ty kpisz czy o drogę pytasz?
 D: Mieszkam w hotelu. Przenocuje cię.
 A: Nie dzięki. Jesteś psychopatą. A ja się z takimi nie zadaje.
 D: Zrobiłem to, bo ją kocham. 
A: A ona cię nie. Odpuść sobie.
 D: Na pewno mnie kocha
. A: Tak, w twoich snach. Człowieku idź się lecz. 
D: Pomóż mi ją odzyskać. 
A: Śmieszny jesteś. 
D: Dobra, może i masz rację.
 A: Morze jest szerokie i głębokie. Mam rację, ja to wiem.
D: Ale i tak cię tu nie zostawię. A wiesz, że ja dotrzymuje obietnic. 

A: Oki, pójdę z tobą. - Co się stanie? Czy Damian czegoś spróbuje? A może odpuści sobie Vicky i zakochał się w Agnes? Powiem jedno: CIĄG DALSZY NASTĄPI !!
_---------------------------------------------------------_
Proszę bardzo rozdzia napisany przez naszą kochaną Misie <33 

sobota, 9 marca 2013

#12 ... wieści z Londynu



Zostawmy na chwilkę Vicky i jej "niezwykłą" przygodę i podążajmy za samochodem "rodzinnym". Wszyscy myśleli, nikt się nie odzywał... Pojechali do domu, który należał do Louisa i Vicky. Pierwsze co zrobił Zayn, to wszedł na stronę GPS'u tak jak mówiła jego ukochana. Wyskoczył mu komunikat:"Proszę wpisać Kod" Szybko napisał "13579" 
Z:JEST!- krzyknął. Zaraz przy jego boku zmaterializowała się Aga.
A: Czego się szczerzysz?! Niby tak ją kochasz a się cieszysz, kiedy ona jest nie wiadomo  gdzie...
Z: Skąd wiesz??
A: Umiem wyczuwać kłamstwo... A więc dlaczego tak suszysz te zęby??
Z: Znalazłem ją!
A:CO?!- Teraz do salonu wpadął reszta bandy.- COŚ TY POWIEDZIAŁ?!
Z: Z-N-A-L-A-Z-Ł-E-M J-Ą  !!
L: Gdzie jest?!
Z: Według tego...Sportowa 12
W:JEDZIEMY!- I już ich nie było... Haha xD jak szybko
Wracając do panny osaczonej....
D: I powiedz mi dlaczego ode mnie uciekłaś złociutka- przejechał dłonią po jej policzku
V: A co mam ci debilu powiedzieć?! ACH! Już wiem! Że jesteś NIENORMALNY!!!
D: To jak miód na moje serce- CO za <wstrząsnęło mną> I sobie poszedł... Dziewczyna nie wiedziała co robić jedyna jej nadzieja w tym mulacie...słodkim, kochanym mulacie...- Wyjeżdżamy szybko!- krzyknął
V- co się dzieje??
D: Te twoje Erekszjony przyjechały. - Wepchnął ją do samochodu i ruszył z piskiem opon, a 1D i FP.
V: Poddaj się.... nie masz szans..
D: Jestem mistrzem...uda się wszystko zrobić.
V: No nie koniecznie... Za jakieś 5-6 km nie będziesz miał Paliwa- pomyślała
Wóz chłopców:
L: szybciej!
Z: Kurwa Louis! Jakbym mógł to dawno już byłbym na równi z nim!
P: Chłopaki zamknąć się! Nie mam zamiaru słuchać waszych kłótni!
Nic ciekawego nie było w tym, ależ myśli już taaak....:))
MYŚli:
Z: Jej to trzeba zabronić wychodzić z domu i sprać na kwaśne jabłko!! W co ona się wpakowala?!
L: Ta moja siostra doprowadza mnie do ruiny! Nie po to ją odzyskiwałem, żeby teraz stracić!!!!!
V: Ech... Co za życie! Trzeba wszystkich ratować, a później oni mnie... Zanim umrę chcę przynajmniej raz jeszcze zobaczyć Zayna!
P:  Damiana Vic poznała 4 lata temu, a my 3 miesiące temu. Myślałyśmy, że jest spoko, ale to debil! Chciał zabrać Naszą koleżankę ze sobą na Syberie! Bo się Palant zakochał! Mówiłam, ze to zły koleś, ale nie...Ech... co ja z nimi mam!
Wracając...10 minut później później       
 Samochód Damiana zaczął wolniej  jechać, aż w końcu zgasł. Zayn wyłączył silnik, dopadł do chłopaka, wyciągnął go za koszule z samochodu i "troszeczkę" obił jego twarzyczkę. Odebrał go Lou, który poprawił robote kolegi. Mulat wyjął z samochodu związaną V, rozwiązał i mocno przytulił.
Z: Ech.. co my się z Tobą mamy...Ale kocham cię...-wyszeptał
V:haha... Też cie kocham...Jesteś moim bohaterem...- rzygnę tęczom i będzie kolorowo...no na serio...
L: VICKY!!- wydarł sie wściekł. Popatrzyła na niego z mina niewiniątka...- Opieprzę cię w domu, bo Paul i Diana dzwonili do Nas, żę mamy być na Skypie w tej chwili!
Wrócili, rozpakowali się...bla, bla, bla...włączyli Skypa i oto rozmowa....
Di(ana)i Pa(ul) - Hej dzieciaki! 
W: Hejka!
Di: Jak ja się cieszę, że się pogodziliście!  A teraz mniej przyjemna sprawa...
Pa: Perrie w wywiadzie powiedziała, ze już nie jesteście razem. To prawda??
Z: TAK!
Pa: Dzięki Bogu!- z ulgą oparł sie o fotel- Bo musimy zrobić mały misz-masz.
W: Czyli??
 Di: Zayn musi chodzić z którąś z Was dziewczyny. Tak postanowił zarząd. A że zarząd musi utemperować poczynania Vicky. Mamy zwyciężczynię.- Owe osoby popatrzyli się na siebie i wyszczerzyli ząbki iiii.....Pocałowali sie...
Pa: Widać, ze ustawka nie jest potrzebna!- uśmiechnął się...Pogadali jeszcze chwilkę i KONIEC!
Teraz czekamy na wykład Rodzeństwa....  

 ------------------------------------------------------------------------------
Na dziś koniec!
Pozdrawiam
Marzena:))