No i się zaczyna. Zaraz po skończeniu tej jakże fascynującej rozmowy wzrok wszystkich padł na naszą kochaną parkę.
Z: Coś nie tak?
P: A ma być w porządku. Myśleliśmy, że jesteście przyjaciółmi
. V: Ale nie jesteśmy. Czemu masz z tym problem?!
P: To już wam chyba wytłumaczyłam. Nie powinnoście być razem.
V: Agnes nie ma z tym problemu! ~ Tym razem wszyscy popatrzyli na brunetke.
P: Wiedziałaś i nic nie powiedziałaś?
A: Tak - odpowiedziała niepewnie. - Obiecałam to Vicky, a ja dotrzymuje słowa.
P: Co z ciebie za przyjaciółka??!!
S: Pat, nie przesadzaj.
P: No błagam. Miałyśmy być że sobą szczere.
M: Paty ma rację.
S: Że co??? Może ma trochę racji, ale z drugiej strony...
P: Nie ma drugiej strony. Aga!! Sama mówiłaś, że nie.
A: Mówiłam, ale jeśli ten dupek uszczęśliwia Vicky to nie mam nic przeciwko. Nie można zabraniać miłości.
P: A jakbym chciała umówić się z Harrym.
H: Serio?
P: To tylko przykład.
H: Och.
A: Nie chce, żeby jełop zwany moim bratem którąś z was skrzywdził.
A jak oni znowu nas zostawią
. Li: Kto powiedział, że to zrobimy?
M: A kto nie?
N: Nie popełnimy już tego błędu.
S: Ja tam w bajki nie wierze.
Z: Przesadzacie.
P: Widzisz sama nie chcesz. Myślę tak samo.
V: Trzeba dać ludzią drugą szansę.
S: Przecież dajemy.
M: Co nie oznacza, że mamy się z nimi umawiać
L: A czemu by nie?
A: Masz dziewczynę!
L: Sorka.
V: Można spróbować
. P: Nie!! Aga czujesz to co ja. Wesprzyj mnie.
A: Ja... Już sama nie wiem.
H: Siostra...
A: Nie nazywaj mnie tak.
H: Czemu?
A: Nie wybaczyłam ci jeszcze.
H: Ale. My przecież...
A: Myślisz, że jedno głupie przepraszam wystarczy? Mylisz się. Zostawiłeś mnie! Musiałam sobie sama radzić. Straciłam rodziców i brata. Nikt mnie nie chciał. Zawsze wszystko było moją winą. Byłam krytykowana: Jesteś nieudacznicą. Patrz na Harrrego. On tyle osiągnął. A ty co robisz? Do niczego się nie nadajesz. (Zaczęła płakać) Nawet nie raczyłeś zadzwonić. Zapomniałeś o urodzinach, chwila przecież je świętowałeś. SAM!
H: Przepraszam, ja nie wiedziałem.
A: Odwal się!! -Agnes wybiegła z domu
. S: Zadowoleni?
V: Powinniśmy za nią iść.
P: Sama wróci. Mamy inny problem.
Z: Pat, obiecuje że ani ciebie, ani Vicky nie zostawię.
L: Jak żaden z nas.
V: Patty proszę. M: Dobra, jestem za. S: Niech będzie.
P: No okej, ale (podeszła do Zayna) jeśli ją skrzywdzisz już po tobie.
S: Tak ci mordę zmasakrujemy, że żadna cię nie zechce.
M: A ja powiesze cię za jaja. -Spokojne, a zarazem groźne tony dziewczyn przeraziły chłopaka.
V: Spoko, umiem o siebie zadbać. Sama przejade po nim traktorem.
Z: O dziękuję kochanie. Zawsze chciałem być przejechany traktorem.
V: A ja spełnie twoje marzenie. Dziewczyna słodko się uśmiechnęła.
N: No skoro załatwiliśmy tą całą sprawę to chodźmy coś zjeść. Mam ochotę na spaghetti.
Li: Popieram.
L: Wolę ciasto marchewkowe.
N: To i spaghetti i ciasto!
H: Dodajmy HARIBO i ideolo.
Li: Ale żadnych łyżek.
M: Ani widelców.
S: Super. To jak jaskiniowcy będziemy jeść rękoma.
L: Nowe wyzwania mamy.
Tymczasem u Agnes: Szła przed siebie cała zapłakana. Niewiadomo gdzie była. Nie obchodziło ją to. Chciała być sama. Myśli Agi: Nie mam już brata. Straciłam go. Idiotka że mnie, jestem beznadziejna. Mam dość! Wszystkim ostatnio przeszkadzam, nie jestem nikomu potrzebna. Nie chce mi się żyć. Powinnam zacząć od nowa. Od początku. Po prostu zapomnieć. Dzisiaj nie wrócę do domu, tylko nie wiem gdzie się podziać. Dobra tam, coś się wymyśli. Muszę pomyśleć. Każdy na mnie naciska... - Każda myśl dziewczyny utwierdzała ją w przekonaniu, że powinna uciec. Daleko stąd, daleko od rodziny, od wszystkich. Agnes doszła do parku. Usiadła na ławce i dalej płakała. Siedziała tam, aż zapadła noc.
D(amian): No proszę, proszę. Kogo my tu mamy?
A: Czego?
D: Nie cieszysz się na to spotkanie
. A: Skacze z radości.
D: Czemu tu jesteś?
A: Nie będę ci się zwierzać.
D: To czemu płaczesz?
A: Nie twój zasrany interes.
D: Może powinienem wykorzystać okazję i cię porwać.
A: Obojętne mi to. Róbta co chceta. Możesz mnie nawet zabić. Wisi mi to.- Damian był zdziwiony reakcją dziewczyny. Zawsze lubił Age, a ona była jego. Tak przynajmniej mu się wydawało.
D: Agnes co się dzieje?
A: Co ty wywiad ze mną robisz?!
D: Byliśmy kiedyś przyjaciółmi. Obiecałem ci.
A: Pocieszenie (ironia oczywiście). Dobrze, że podkreśliłeś to "kiedyś"
D: Dobra nie chcesz to nie mów. Ale nie zostaniesz tutaj. Już późno-. Aga spojrzała na zegarek. Było po północy i setki wiadomości.
A: Nie mam dokąd pójść.
D: Chodź że mną.
A: Mam ci zaufać po tym wszystkim? Ty kpisz czy o drogę pytasz?
D: Mieszkam w hotelu. Przenocuje cię.
A: Nie dzięki. Jesteś psychopatą. A ja się z takimi nie zadaje.
D: Zrobiłem to, bo ją kocham.
A: A ona cię nie. Odpuść sobie.
D: Na pewno mnie kocha
. A: Tak, w twoich snach. Człowieku idź się lecz.
D: Pomóż mi ją odzyskać.
A: Śmieszny jesteś.
D: Dobra, może i masz rację.
A: Morze jest szerokie i głębokie. Mam rację, ja to wiem.
D: Ale i tak cię tu nie zostawię. A wiesz, że ja dotrzymuje obietnic.
A: Oki, pójdę z tobą. - Co się stanie? Czy Damian czegoś spróbuje? A może odpuści sobie Vicky i zakochał się w Agnes? Powiem jedno: CIĄG DALSZY NASTĄPI !!
_---------------------------------------------------------_
Proszę bardzo rozdzia napisany przez naszą kochaną Misie <33
wow... czekam na następny i omg.. się dzieje O.o
OdpowiedzUsuń