Więc....znów ja...nie nudzę się wam?? No, ale do szczegółu. Dziewczyny chłopaków i Perrie musiały pilnie wyjechać bo "coś". Natomiast nasza"ukochana"dziesiątka jedząc Pizze zasnęła na kanapie. Rano obudziła się pierwsza Vicky, a za nią Zayn. Postanowili podokuczać swoim ukochanym przyjaciołom. Wyjęli z lodówek cytryny. Wycisnęli z nich sok do ośmiu szklanek, zmieszali z mąką i jajkami, a następnie wylali im to na włosy i co się tylko dało. Szybko się zmyli i uciekli. Potem obudzili się Agnes i Lou.
A: Fuuuj!!! Co to ma być
. L: Nie wiem, ale do twarzy ci.
A: Stul gębę. Vicky już po tobie. Zayn też pożałuje. Ale póki co...
L: Co masz na myśli? - Agnes wpadła na pomysł, żeby zemścić się na Vic i Zaynie.A dodatkowo dobić resztę niedorozwojów.
Agnes i Lou weszli do domku chłopców, a tam na kanapie zastali lecących w ślinkę parę- Zayn i Vicky. Louis stał jak zaklęty, a dziewczyna podeszła do koleżanki, wzięła ją za ucho i przytargała do domu.
A- WSZYSTKIE MUMINKI PŁCI MĘSKIEJ PROSZONE SĄ O WYJŚCIE!- Od razu chłopcy się zebrali, a dziewczyny usiadły na kanapie, nie wiedząc o co kaman. Agnes szybko opowiedziała, a Patty jak najęta zaczęła gadać, że nie! Że nie powinna.
V- DlaczegO?
P- Bo cię zrani! A jak cię zrani, to będziesz i ty cierpiała i ja, bo nie będę mogła znieść myśli, że on coś zrobił. Dlatego właśnie ja sie nie wiąże z żadnym z tych przygłupów- Uśmiechnęła się
S- A może jednak? Taki lokowany baran. Zielone oczęta, włoski brązowe i sweet dołeczki
P- ee....NIee...ja i on?! Wolne żarty!- odpowiedziała, ale trochę za bardzo nerwowo
A- Patty nie rozśmieszaj mnie? TY i On? To jak może i ląd!
P- Przecież nic nie mówię!
Dz(iewczyny)- Ale myślisz.
P- Ech...Nic już nie mówię... Zrobisz jak zechcesz, ale później ci powiem prosto w twarz"A NIE MÓWIŁAM?!"
V- Załatwię to!- Dziewczyna wyszła i poszła do domku chłopaków.Trochę z papugowała po Agnes, tylko zamiast za ucho wzięła go za włosy. Ałć...
L- Tylko spokojnie tam!
V- Może sie przyznasz, że podoba ci się taka jedna? Wiesz ma brata...Takiego z ....
L- Nie kończ! Już się nie odzywam!
V- To się nazywa wychować brata
Weszli do jego pokoju i usiedli na łóżku, tak, że patrzyli sobie w oczy.
V- Zayn..
Z- Vicky...
V- Miałam wykład od twojej siostry....co mnie troszeczkę zdziwiło, ale rozumiem ją. Zayn ja nie chcę być zabawką na chwilę! JA chce czegoś więcej.
Z- Przecież nigdy cie tak nie traktowałem. Ja też tego nie chce! Ale nasze rodzeństwo, którym zaraz WPIEPRZĘ- wydarł się, a ci na to
L- Już idziemy idziemy- zeszli ze schodów
Z- Ale Oni nam nie pozwolą.- szepnął
V- To ja mam pomysł- szepnęła- trzeba to ukryć. Nikt się o tym nie może dowiedzieć. Rozumiesz?
Z- A jak będę pijany?
V- To zrzucę na alkohol- lekko go pocałowała.- Papa- Otworzyła drzwi, a tam do pokoju wleciała cała ósemka- CO to ma znaczyć?
P- My nic nie słyszeliśmy..głównie dlatego, ze mówiliście szeptem...i co ustaliliście?
V- Że jednak zostaniemy przyjaciółmi! -Agnes od razu wyczuła kłamstwo przyjaciółki, ale postanowiła to ukryć.
S: Tak będzie lepiej.
V: Mam nadzieje.
A: Idę się przejść, ktoś idzie?
V: Jasne.- Agnes i Vicky poszły do parku.
A: Mam nadzieję, ze wiesz co robisz
. V: Nie rozumiem.
A: Vicky jestem twoja przyjaciółką i wiem kiedy kłamiesz.
V: Co?
A: Vicky ja wiem, że kłamałaś w sprawie Zayna.
V: Jesteś zła?
A: Nie. Chcę żebyś była szczęśliwa. Jeśli Zayn ci to da, to nie mam nic przeciwko. I nie powiem Patty.
V: Poważnie?
A: Tak, będę cię kryć. Ale jeśli cie skrzywdzi to PO NIM.
V: Jej!!!! Kocham cię!
A: Ja ciebie też.
V: Wracajmy.
A: Tak, głodna...
V: Za dużo czasu spędzasz z Naillem.
Dziewczyny wróciły do domu, a tam pobojowisko jak po III wojnie światowej. Poprzewracane meble, wybita szyba. I ani śladu po człekach zwanych Erejkszony i dziewczynach... Co się stało?? Dowiecie się tego w następnym odcinku.
-------------------------------------------------------------------
Tak Nas natchnęło! To tyle..
Marzena i Misia <333
sobota, 23 lutego 2013
niedziela, 10 lutego 2013
# 9 Ciekawość czyli zamiana ról
Dziewczyny odbiły resztę przyjaciółek i wróciły do swoich oprawców.
U Patty i Hazzy:
H: Uwolnij mnie! P: Kuszące, ale nie. H: A co masz dla mnie niespodziankę?! Jakiś pornol? P: Tak. Na innej planecie, w innej rzeczywistości. H: Och, a już się napaliłem. Tak więc napalony Harry siedział i wielkimi oczyma patrzył na Patty, która co chwila wybuchała śmiechem. Aż do chwili gdy zadzwonił do niej telefon. <tak wiem dziwne w piwnicy jest zasięg O.o>
P: No co jest? - spytała dziewczyna.
S: Liam zemdlał chyba boi się małych i zamkniętych pomieszczeń. - odezwał się głos Sue po drugiej stronie.
Patty szybko powiadomiła resztę no i niestety ale dziewczęta musiały chłopców uwolnić ale znając życie wymyślą coś podczas pobytu w szpitalu. Pojechali do szpitala. Tam dziewczyny poszły do lekarza, a Liam zaczął się śmiać.
Li- łatwo jest je nabrać- zaczął się śmiać
Ni-Stary! Tu żyjesz?
Li- No a jak?- wyszczerzył te swoje zęby
Z: Jesteśmy Twoimi dłużnikami. A teraz wiać!- chłopcy wybiegli, a dziewczyny już zaczęły wymyślać dla nich karę....
Dziewczyny weszły do sali, a tam? Pustki! A: Gdzie oni są?!
M: Super, zwiali. Jak mogłaś nie zauważyć, że udaje?
S: Nie czepiaj się. To było bardzo realistyczne.
V: Któraś mogła zostać i ich pilnować.
P: Spoko nie popełnimy drugi raz tego samego błędu.
A: Teraz to ja mam plan.- Agnes wyjeła telefon i zaczęła dzwonić.
L: Halo?
A: Cześć słońce. Nie wiem gdzie zwialiście, ale macie być w naszym domu za 10 min. Mam smutne wieści. (Tu ten łamiący się głos i lekkie łkanie)
L: Coś się stało?
A: Pogadamy później.
Dziewczęta przybiły sobie piątki i poleciały szybciutko do domu oblały cały pokój keczapem i położyły jedną z nich w wielkiej kałuży krwi z keczapu xD. Chłopcy wchodząc pisnęli ze strachu, a dziewczyny ledwo powstrzymywały się od wybuchnięcia śmiechu.
Li: Meg! Siostrzyczko! Nie opuszczaj mnie- podbiegł do niej załamany Liam
- Nic-chlip-już-chlip-się nie da zrobić- rozpłakała się Vicky. A Lou od razu ją przytulił- Nie ma już Meg.
L :Ciiii....Dzwońcie po karetkę!- wydarł się
N: Nie mamy telefonów! Zostawiliśmy je w piwnicy- powiedział załamany
Li:Weźcie coś zróbcie! Nie mogę jej stracić- wydarł się
M: hahahhaha Prze-przepraszam. Już nie mogę- zaczęła zwijać się ze śmiechu Meg.- Co za pacany...- i w tym momencie cała piątka zaczęła śmiać się jak jakieś nienormalne coś
Li: Ale błagam więcej mi tak nie rób.
M: To nie zwiewaj ze szpitala i nie udawaj, że mdlejesz.
Li: Dobra obiecuje
. M: A ja nie.
L: Agnes niezła z ciebie aktorka.
A: Dzięki, wrodzony talent.
V: Wątpię.
A: Dzięki.
Z: Ale nigdy nie zapomnę płaczącego Li.
S: Szkoda, że ty nie widziałeś swojej miny. Myślałam, że się posrasz. Zresztą ty też płakałeś.
N: Słuchajcie głodny jestem.
P: To zamawiamy pizzę.- Tak skończył się dzień. Ciekawe co przyniesie następny.
----------------------
Ten rozdział również napisany z pomocą Natki i Misi :))
U Patty i Hazzy:
H: Uwolnij mnie! P: Kuszące, ale nie. H: A co masz dla mnie niespodziankę?! Jakiś pornol? P: Tak. Na innej planecie, w innej rzeczywistości. H: Och, a już się napaliłem. Tak więc napalony Harry siedział i wielkimi oczyma patrzył na Patty, która co chwila wybuchała śmiechem. Aż do chwili gdy zadzwonił do niej telefon. <tak wiem dziwne w piwnicy jest zasięg O.o>
P: No co jest? - spytała dziewczyna.
S: Liam zemdlał chyba boi się małych i zamkniętych pomieszczeń. - odezwał się głos Sue po drugiej stronie.
Patty szybko powiadomiła resztę no i niestety ale dziewczęta musiały chłopców uwolnić ale znając życie wymyślą coś podczas pobytu w szpitalu. Pojechali do szpitala. Tam dziewczyny poszły do lekarza, a Liam zaczął się śmiać.
Li- łatwo jest je nabrać- zaczął się śmiać
Ni-Stary! Tu żyjesz?
Li- No a jak?- wyszczerzył te swoje zęby
Z: Jesteśmy Twoimi dłużnikami. A teraz wiać!- chłopcy wybiegli, a dziewczyny już zaczęły wymyślać dla nich karę....
Dziewczyny weszły do sali, a tam? Pustki! A: Gdzie oni są?!
M: Super, zwiali. Jak mogłaś nie zauważyć, że udaje?
S: Nie czepiaj się. To było bardzo realistyczne.
V: Któraś mogła zostać i ich pilnować.
P: Spoko nie popełnimy drugi raz tego samego błędu.
A: Teraz to ja mam plan.- Agnes wyjeła telefon i zaczęła dzwonić.
L: Halo?
A: Cześć słońce. Nie wiem gdzie zwialiście, ale macie być w naszym domu za 10 min. Mam smutne wieści. (Tu ten łamiący się głos i lekkie łkanie)
L: Coś się stało?
A: Pogadamy później.
Dziewczęta przybiły sobie piątki i poleciały szybciutko do domu oblały cały pokój keczapem i położyły jedną z nich w wielkiej kałuży krwi z keczapu xD. Chłopcy wchodząc pisnęli ze strachu, a dziewczyny ledwo powstrzymywały się od wybuchnięcia śmiechu.
Li: Meg! Siostrzyczko! Nie opuszczaj mnie- podbiegł do niej załamany Liam
- Nic-chlip-już-chlip-się nie da zrobić- rozpłakała się Vicky. A Lou od razu ją przytulił- Nie ma już Meg.
L :Ciiii....Dzwońcie po karetkę!- wydarł się
N: Nie mamy telefonów! Zostawiliśmy je w piwnicy- powiedział załamany
Li:Weźcie coś zróbcie! Nie mogę jej stracić- wydarł się
M: hahahhaha Prze-przepraszam. Już nie mogę- zaczęła zwijać się ze śmiechu Meg.- Co za pacany...- i w tym momencie cała piątka zaczęła śmiać się jak jakieś nienormalne coś
Li: Ale błagam więcej mi tak nie rób.
M: To nie zwiewaj ze szpitala i nie udawaj, że mdlejesz.
Li: Dobra obiecuje
. M: A ja nie.
L: Agnes niezła z ciebie aktorka.
A: Dzięki, wrodzony talent.
V: Wątpię.
A: Dzięki.
Z: Ale nigdy nie zapomnę płaczącego Li.
S: Szkoda, że ty nie widziałeś swojej miny. Myślałam, że się posrasz. Zresztą ty też płakałeś.
N: Słuchajcie głodny jestem.
P: To zamawiamy pizzę.- Tak skończył się dzień. Ciekawe co przyniesie następny.
----------------------
Ten rozdział również napisany z pomocą Natki i Misi :))
#8 Porwanie czyli zemsta
Więc dalej opowiadam wam historię niedorozwojów xD Co najlepszego w dzisiejszy dzień się stało!! Otóż Zayn i Perrie zerwali, a było to tak:
Pe: Hej kochanie. Możemy porozmawiać??
Z: Jasne. Co jest.
Pe: Nie będe gadać bzdur, że nam nie wyszło, że do siebie nie pasujemy. Po prostu powiem prosto z mostu. Nie kocham cię. Z nami koniec.
Z: Oki. Bye bye. -Nie takiej reakcji się spodziewaliście co? Prawda jest taka, że Pan Malik kocha kogoś innego :) Perrie sobie wyszła na zakupy z Dan i El, a co chłopcy zrobili? Dowiecie się.
Z: Chłopaki!!
H: Co jest?
Z: Mam pomysł. Wiem jak odegrać się na dziewczynach za rano
. L: Jak??
Z: Napad, porwanie.
Li: Co?! To nielegalne.
Z: Nie prawdziwy. Udawany. To tak na żarty
. Li: Nie podoba mi się to. Nie chce się im narażać.
N: Boisz się dziewczyn? Własnej siostry?
Li: Nie!
L: Mi się podoba.
H: To jaki jest plan?
Z: Zaczaimy się na nie gdy będą wchodzić do domu. Każdy z nas będzie w ręku trzymał koc i linę. Uwaga każdy poluje na swoją siostrę. Gdy już je złapiemy trzeba je rozdzielić, żeby więzów nie przecięły a i koce im z głów potem zdejmiemy. Resztę się domyśli. - powiedział chłopak, a jego przyjaciele się zgodzili.
Idziemy do Naszych dziewczynek :) Dziewczyny zamierzały pójść nad Jezioro od tyłu, żeby przypadkowo nie natknąć się na swoich braci, lecz przeceniły swoje możliwości. Chłopcy, tak jak mieli w planie tak zrobili. Każdy zaniósł swoją siostrę do osobnej "piwnicy" którą mieli w domu. Następnie ciągnęli losy który chłopak "opiekuje" się którą dziewczyną.
Zayn wylosował Vciky, Lou- Agnes, Niall-Meg, Liam-Sue, a Hazza- Patty .
Z:Zaczynamy
Zayn Poszedł do Vicky i usiadł za nią. Ona poczuła zapach perfum i od razu je poznała.
V: Malik! Co wy sobie do cholery jasnej myślicie?
Z: Rozpoznałaś Nas??
V: Po zapachu perfum. I po co to zrobiliście??
Z: taka mała rekompensata za rano.
V : No wiesz ty co?? Przecież nie zjedliście przysmaków Agnes.
Z: Oj cicho! Ale przynajmniej mnie posłuchasz.
V: Obiecuję, że jak się stąd wydostanę to ci wpierdol spuszczę.
Z: Słuchaj. Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz.
V: Co?!
Z: No wiesz. Ty i ja. -Teraz weszła Sue
. S: Vicky!! Zayn nie ruszaj się, mam kij baseballowy i nie zawaham się go użyć.- Dziewczyna rozwiązała przyjaciółkę. Potem te związały Zayna i uciekły do innych. Pewnie nie wiecie jak to się stało, więc przytoczę to :
Liam więc poszedł tam gdzie uwięzili Sue i oczywiście pan mądry rozwiązał ją. <na jego miejscu bym tego nie robiła>
S : Boże co za bachoru niewychowane rozwydrzone bachory ! - krzyczała dziewczyna aż w końcu Liam uciszył ją. No mądry chłopak.
Li: Sue spokojnie to nie był mój pomysł. Zaraz cię rozplączę tylko błagam chłopakom ani słowa. - powiedział Liam.
No i co on dobrego robi przecież i tak się dowiedzą, Nasza kochana uwolniona już Irlandka cmoknęła Li w polik po czym związała go i wybiegła na ratunek sióstr. Znalazła inną piwnicę gdzie przetrzymywana była V. (doczytać na górze)
Rozwiązały dziewczyn, a swoich braci związały. Zakneblowały im usta i z perfidnym uśmieszkiem wróciły do swoich "oprawców"
-----------------------------------------------------------------
Ten rozdział jest napisany z pomocą Misi i Natalki.
Dziękuje <33
Pe: Hej kochanie. Możemy porozmawiać??
Z: Jasne. Co jest.
Pe: Nie będe gadać bzdur, że nam nie wyszło, że do siebie nie pasujemy. Po prostu powiem prosto z mostu. Nie kocham cię. Z nami koniec.
Z: Oki. Bye bye. -Nie takiej reakcji się spodziewaliście co? Prawda jest taka, że Pan Malik kocha kogoś innego :) Perrie sobie wyszła na zakupy z Dan i El, a co chłopcy zrobili? Dowiecie się.
Z: Chłopaki!!
H: Co jest?
Z: Mam pomysł. Wiem jak odegrać się na dziewczynach za rano
. L: Jak??
Z: Napad, porwanie.
Li: Co?! To nielegalne.
Z: Nie prawdziwy. Udawany. To tak na żarty
. Li: Nie podoba mi się to. Nie chce się im narażać.
N: Boisz się dziewczyn? Własnej siostry?
Li: Nie!
L: Mi się podoba.
H: To jaki jest plan?
Z: Zaczaimy się na nie gdy będą wchodzić do domu. Każdy z nas będzie w ręku trzymał koc i linę. Uwaga każdy poluje na swoją siostrę. Gdy już je złapiemy trzeba je rozdzielić, żeby więzów nie przecięły a i koce im z głów potem zdejmiemy. Resztę się domyśli. - powiedział chłopak, a jego przyjaciele się zgodzili.
Idziemy do Naszych dziewczynek :) Dziewczyny zamierzały pójść nad Jezioro od tyłu, żeby przypadkowo nie natknąć się na swoich braci, lecz przeceniły swoje możliwości. Chłopcy, tak jak mieli w planie tak zrobili. Każdy zaniósł swoją siostrę do osobnej "piwnicy" którą mieli w domu. Następnie ciągnęli losy który chłopak "opiekuje" się którą dziewczyną.
Zayn wylosował Vciky, Lou- Agnes, Niall-Meg, Liam-Sue, a Hazza- Patty .
Z:Zaczynamy
Zayn Poszedł do Vicky i usiadł za nią. Ona poczuła zapach perfum i od razu je poznała.
V: Malik! Co wy sobie do cholery jasnej myślicie?
Z: Rozpoznałaś Nas??
V: Po zapachu perfum. I po co to zrobiliście??
Z: taka mała rekompensata za rano.
V : No wiesz ty co?? Przecież nie zjedliście przysmaków Agnes.
Z: Oj cicho! Ale przynajmniej mnie posłuchasz.
V: Obiecuję, że jak się stąd wydostanę to ci wpierdol spuszczę.
Z: Słuchaj. Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz.
V: Co?!
Z: No wiesz. Ty i ja. -Teraz weszła Sue
. S: Vicky!! Zayn nie ruszaj się, mam kij baseballowy i nie zawaham się go użyć.- Dziewczyna rozwiązała przyjaciółkę. Potem te związały Zayna i uciekły do innych. Pewnie nie wiecie jak to się stało, więc przytoczę to :
Liam więc poszedł tam gdzie uwięzili Sue i oczywiście pan mądry rozwiązał ją. <na jego miejscu bym tego nie robiła>
S : Boże co za bachoru niewychowane rozwydrzone bachory ! - krzyczała dziewczyna aż w końcu Liam uciszył ją. No mądry chłopak.
Li: Sue spokojnie to nie był mój pomysł. Zaraz cię rozplączę tylko błagam chłopakom ani słowa. - powiedział Liam.
No i co on dobrego robi przecież i tak się dowiedzą, Nasza kochana uwolniona już Irlandka cmoknęła Li w polik po czym związała go i wybiegła na ratunek sióstr. Znalazła inną piwnicę gdzie przetrzymywana była V. (doczytać na górze)
Rozwiązały dziewczyn, a swoich braci związały. Zakneblowały im usta i z perfidnym uśmieszkiem wróciły do swoich "oprawców"
-----------------------------------------------------------------
Ten rozdział jest napisany z pomocą Misi i Natalki.
Dziękuje <33
sobota, 9 lutego 2013
# 7 Po imprezie czyli Anty talent się przydaje!
Jako narrator znowu z wami jestem. Musicie się przemęczyć. Hahaha... :D No dobra lecimy z tym koksem: Następnego dnia wszyscy byli jak nie żywi? Tak, nie żywi. W domku dziewczynek pierwsza obudziła się Patty. Chciała sobie coś zjeść (na pewno nie owoce) i poszła do kuchni. Niestety jako zombie przekoziołkowała na schodach i... poszła dalej. Szok! Podniosła się i ruszyła swój zacny tyłek do kuchni. Tam się obudziła.
P: Aaaaaaaaaa - wrzeszczała jak opętana, a to nie podobne do zombie. Wyobraźcie sobie. W kuchni był Naill z głową w zamrażalce i Lou, który leżał na blacie w dziwnej pozycji Kamasutry. Biedak na wrzask przerażonej Pat spadł z blatu.
L: Co się drzesz?!
P: Co ty tu robisz??
L: Pierwszy spytałem.
P: A ja mam to gdzieś. Dziewczyny!
S: Co do jasnej cholery się tu dzieje? Naill James Horan!!
N: Tak? Naill wyjął głowę z zamrażalki.
Komicznie wyglądał z przyklejonym mięsem na policzku. Cała czwórka poszła do salonu, a dokładniej dziewczyny ciągnęły chłopaków za nogi. A tam? Niespodzianka. Agnes, Vic i Megan malowały chłopaków
. A: Mój brat jako całkiem niezła laska. - skomentowała swoje dzieło Aga.
Z: (budzi się) Ooo, jestem.
V: Idiotą?
Z: Tak, znaczy nie!
V: Wmawiaj sobie. Normalnie śmiech na sali.
M: Proszę księdza. Teraz to już każdy się obudził.
H: Jaki ksiądz?
A: Uwaga, ogłoszenia parafialne... Tu nie ma księdza!!!
Li: Błagam, litości, wody. Głowa pęka. S: Co wy tu robicie?
H: Siedzimy - odpowiedział Hazza z tym swoim bananem na twarzy.
S: Jak cię zaraz kopnę w dupę to umrzesz z głodu w drodze na pluton. Więc łaskawie proszę nie wkurwiaj mnie.
M: Słońce nie denerwuj się tak. Po prostu to są niedorozwoje. Głupoty nie da się usprawiedliwić.
P: I zmarszczki się robią.
V: Dobrze. Chłopcy natychmiast macie z tąd wyjść.
L: Ale nam tu dobrze... Teraz to Agnes się wściekła.
A: Jestem o tyle od wezwania glin więc spadać.
N: Dobra...
M: Dziękuję.
N: Ale po śniadanku.
V: Aga do kuchni.
A: Tak jest generale. Zrobię mój specjał. Buhahaha.
Z: Spadam.
Li: Wiecie ja muszę iść. Gdzieś tam, poznać ludzi, porobić coś...
Chłopcy wybiegli z domu. Mieli takiego spida, jakby torpedę w dupie. Może antytalent Agi się przyda?
------------------------------------------------
Oto rozdział MISI!! Prawda że wspaniały?? PRAWDA!!!!:):)
piątek, 8 lutego 2013
# 6 Taniec czyli uwodzenie
Dalej mówię ja Narrator. Wracam!!Muahahahha... mam nadzieję, że nie zeświruję jak moja zastępczyni/poprzedniczka. Więc kontynuacja: Dziewczyny z chłopakami dotarli do jakiegoś klubu na rogu ulicy. Jak zwykle związkowcy (słodkie parki) poszły na parkiet. Reszta do baru. V(icky): To co chcecie??
A(gnes): Coś mocnego, ale najpierw na parkiet.
P(atty): Dziewczynko wiemy, że kochasz tańczyć, ale zostajesz tutaj.
A: Ale czemu?? (Smutny głosik Agnes)
S(ue): Bo najpierw ja chce się schlać!!
M(egan): Barman dawaj coś mocnego!! A wy coś chcecie??
H(arry): Pytanie. No jaha. To co wy.
N(aill): Głodny...
M: To niech ci Agnes coś ugotuje.
N: Umiesz??
V: Żartujesz to najgorsza kucharka na świecie.
S: Ona zamiast jajecznicy robi ZUPĘ JAJECZNĄ!!
H: Nie wierzę. Powaga??
A: Kuchnia i gotowanie to mój wróg numer jeden. Ma się inne talenty...
M: Ciekawe jakie?? (Pokazuje jej język)
A: Gdzie mi z tym jęzorem??!!
N: Ugotujesz mi coś kiedyś??
V: Ty chcesz przez tydzień nie wychodzić z kibla. Jej potrawy są jak środek na przeczyszczenie
P: W Najlepszym przypadku znajdziesz się na OJOMIE
N: To ja z cb zrobię kucharke, a Li mi pomoże.
Li(am): Co ja??
H: Będziecie uczyć Agnes gotowania.
D(aniell): Ona prędzej kuchnię podpali.
N: Na pewno nie jest aż taka zła...
Pe(rrie): Uwierz jest. Skończycie bez dachu nad głową.
A: Dzięki, że we mnie wierzycie. FF!! Idę tańczyć.- Agnes sobie poszła i zaczęła tańczyć. Tu miała talent, to jej najlepiej wychodziło
. Lo(uis): Harry nie wiedziałem, że twoja siostra tak tańczy.
H: Ja też nie.
El(eonor): Ja też chce jeszcze tańczyć. Louis idziemy!!
Z(ayn): A my??
Pe: Wolę się napić.
V: Ja idę do Agnes. -Za chwilę wszyscy byli na parkiecie. No oprócz Perrie i Zayna.
NARRATOR- Więc od dziś będę opisywał szczegółowo wszystko, ale tak, ze oni nie będą nic wiedzieli!
Perrie miała już dosyć Zayna, bo osobiście nie chciała się wiązać z kimś na dłużej niż 4 miesiące. A razem byli już chyba prawie dwa lata. Jakie to wielkie poświęcenie. Postanowiła, że za kilka dni się z nim rozstanie. Natomiast zayn w tej samej chwili patrzył się na parkiet(stół, gdzie tańczyły Vic i Aga) przy okazji co kilka sekund zahaczając o uwodząco tańczącą Vicky. Pojedziemy naszą kamerą kilka metrów dalej do tańczącej Vicky i Agnes. Ta druga zauważyła, że pan Z cały czas się na V gapi. Wzięła ją za rękę i poszły do toalety. Na co tłum zaczął buczeć.
- Vicky. Ty wiesz, ze cie kocham prawda??- Zapytała
- No wiem- wyszczerzyła się VICky
- Więc zauważyłam, jak pewien pan zwany Malikiem cały czas się na cb gapi
- Nieee...na pewno nie na mnie- zaprzeczała, chociaż chciała, żeby było inaczej
- Ta..nie na cb. Tylko jak ty się wypinałaś, że mało spodnie ci nie pękły, to ten cały chodził. A Perrie flirtowała z kelnerem.
- Weź przestań. Może za mną ktoś stał? Albo ty??
- Ty przestań. Ja ci tylko mówię. A teraz bardzo ładnie wchodzimy na scenę i zacznij obserwować kobieto!- Jak weszły z powrotem tłum zaczął znowu szaleć, a Nasza panna najstarsza spojrzała tak jak mówiła jej koleżanka, która....miała rację. Postanowiła sobie, że musi z nim o tym pogadać.....
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hahaha<333 Kocham cię MISIA! Ten rozdział jak i tamten powstał dzięki niej!
TERAZ PYTAM SIĘ PUBLICZNIE: ZACZNIESZ PISAĆ ZE MNĄ TEGO BLOGA??? DAM CI HASŁO DO TEGO KONTA I MI POMOŻESZ CO TY NA TO???
A(gnes): Coś mocnego, ale najpierw na parkiet.
P(atty): Dziewczynko wiemy, że kochasz tańczyć, ale zostajesz tutaj.
A: Ale czemu?? (Smutny głosik Agnes)
S(ue): Bo najpierw ja chce się schlać!!
M(egan): Barman dawaj coś mocnego!! A wy coś chcecie??
H(arry): Pytanie. No jaha. To co wy.
N(aill): Głodny...
M: To niech ci Agnes coś ugotuje.
N: Umiesz??
V: Żartujesz to najgorsza kucharka na świecie.
S: Ona zamiast jajecznicy robi ZUPĘ JAJECZNĄ!!
H: Nie wierzę. Powaga??
A: Kuchnia i gotowanie to mój wróg numer jeden. Ma się inne talenty...
M: Ciekawe jakie?? (Pokazuje jej język)
A: Gdzie mi z tym jęzorem??!!
N: Ugotujesz mi coś kiedyś??
V: Ty chcesz przez tydzień nie wychodzić z kibla. Jej potrawy są jak środek na przeczyszczenie
P: W Najlepszym przypadku znajdziesz się na OJOMIE
N: To ja z cb zrobię kucharke, a Li mi pomoże.
Li(am): Co ja??
H: Będziecie uczyć Agnes gotowania.
D(aniell): Ona prędzej kuchnię podpali.
N: Na pewno nie jest aż taka zła...
Pe(rrie): Uwierz jest. Skończycie bez dachu nad głową.
A: Dzięki, że we mnie wierzycie. FF!! Idę tańczyć.- Agnes sobie poszła i zaczęła tańczyć. Tu miała talent, to jej najlepiej wychodziło
. Lo(uis): Harry nie wiedziałem, że twoja siostra tak tańczy.
H: Ja też nie.
El(eonor): Ja też chce jeszcze tańczyć. Louis idziemy!!
Z(ayn): A my??
Pe: Wolę się napić.
V: Ja idę do Agnes. -Za chwilę wszyscy byli na parkiecie. No oprócz Perrie i Zayna.
NARRATOR- Więc od dziś będę opisywał szczegółowo wszystko, ale tak, ze oni nie będą nic wiedzieli!
Perrie miała już dosyć Zayna, bo osobiście nie chciała się wiązać z kimś na dłużej niż 4 miesiące. A razem byli już chyba prawie dwa lata. Jakie to wielkie poświęcenie. Postanowiła, że za kilka dni się z nim rozstanie. Natomiast zayn w tej samej chwili patrzył się na parkiet(stół, gdzie tańczyły Vic i Aga) przy okazji co kilka sekund zahaczając o uwodząco tańczącą Vicky. Pojedziemy naszą kamerą kilka metrów dalej do tańczącej Vicky i Agnes. Ta druga zauważyła, że pan Z cały czas się na V gapi. Wzięła ją za rękę i poszły do toalety. Na co tłum zaczął buczeć.
- Vicky. Ty wiesz, ze cie kocham prawda??- Zapytała
- No wiem- wyszczerzyła się VICky
- Więc zauważyłam, jak pewien pan zwany Malikiem cały czas się na cb gapi
- Nieee...na pewno nie na mnie- zaprzeczała, chociaż chciała, żeby było inaczej
- Ta..nie na cb. Tylko jak ty się wypinałaś, że mało spodnie ci nie pękły, to ten cały chodził. A Perrie flirtowała z kelnerem.
- Weź przestań. Może za mną ktoś stał? Albo ty??
- Ty przestań. Ja ci tylko mówię. A teraz bardzo ładnie wchodzimy na scenę i zacznij obserwować kobieto!- Jak weszły z powrotem tłum zaczął znowu szaleć, a Nasza panna najstarsza spojrzała tak jak mówiła jej koleżanka, która....miała rację. Postanowiła sobie, że musi z nim o tym pogadać.....
-------------------------------------------------------------------------------------------
Hahaha<333 Kocham cię MISIA! Ten rozdział jak i tamten powstał dzięki niej!
TERAZ PYTAM SIĘ PUBLICZNIE: ZACZNIESZ PISAĆ ZE MNĄ TEGO BLOGA??? DAM CI HASŁO DO TEGO KONTA I MI POMOŻESZ CO TY NA TO???
sobota, 2 lutego 2013
#5 Pogodzenie, czyli łganie w żywe oczy
No...mam nadzieję, że dziś nie będzie mi nikt przeszkadzał w pracy Narratora.
- No my też mamy taką nadzieję- odezwał się hazza
- Zamknij się. Najpierw one teraz wy. Szlak człowieka zaraz trafi.
- No dobra, dobra sorry.
- Dziękuję. A więc za nim ktoś mi przerwał. co ja tam? Aha...Dziewczyny chciały się pogodzić z chłopcami dlatego ze "skruszonymi" minami podeszły do nich.
- Możemy?- zapytały z miną słodkiego, cierpiącego psiaka. Chłopcy nie wiele myśląc podbiegli do swoich sióstr i je przytulili. Że, aż sam nie wierzyłem kiedy zobaczyłem na twarzach chłopaków łzy. Awww...jak słodko....
- Czy Tobie ktoś przywalił w tę piękną buźkę?- spytał wściekły Malik.
- Oj..Już idę. Zastąpi mnie koleżanka.
- A ładna?
- TAk.....więc PA!!! (Ten se odszedł, a przyszła babka mniej więcej wiek Hazzy, długonoga blondynka po kursie)
- WITAJCIE jestem Narratorka! Zaczynamy.....
Po tak zwanym "pogodzeniu się z braćmi" dziewczyny wróciły do domku.
- Nareszcie święty spokój - stwierdziła Patty.
- Jakieś plany na wieczór, dziewczęta? - spytała Vicky.
-My mamy plany?! - wykrzyknęli chłopcy.
-Ej!!! To włamanie. Pozwe was. Co z tego, że mój adwokat je miodek z Kubusiem Puchatkiem!? - Agnes gadała jak katarynka.
-Słońce stul twarz - powiedziała Sue.
- Ejjj....Ja lubię te go tygryska!- Agnes nadal naćpana Haribo pokazała na Louisa po czym wskoczyła mu na plecy. Eleanor zaczęła się śmiać z głupoty chłopców no bo przecież każdy o zdrowym umyśle się domyśli, że coś tu nie tak, a że chłopcy mają mózgi 3-latka, albo i mniejszy to oni nie kapują ile to 1+1. Im wychodzi 69 . Na matmie pani by nas zabiła! Nieprawdaż? A za ortografię to babka od polaka. Ale wracając do tych bezmózgich stworzeń.
- A właściwie to co chcecie?- zapytała Vicky, która leżała z marchewką w ręce na sofie oglądając telewizję.
- Żebyście poszły z nami do klubu- wyszczerzył Hazz
- Czyli..jeżeli dobrze rozumiem...mój braciszek mówi, żeby pójść na imprezę i po podrywać chłopaków?? Podoba mi się ten pomysł! Dziewczyny ubierać się!- Wrzasnęła Agnes, która siedziała na Louisie. Harry zamarł. NIe wiedział, że AŻ TAK zmieniła się jego siostra. Myślał, że jest nadal tą słodziutką małą, dziewczyneczką z kucyczkami... no tak..przecież mógł obejrzeć jej zdjęcia <facepalm>
Nim się obejrzeli dziewczyny były już na dole : VICKI, PATTY, SUE, MEG, AGNES. Na widok dziewczyn chłopcy oniemieli. Były inne niż jak pamiętali. Jeden z nich zaniemówił na Widok Vicky, a drugi na widok Agnes. SZOKOUT!
-TO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO! - wykrzyknęły dziewczyny (8), a chłopcy pokiwali głowami
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział został stworzony z pomocą i wsparciem duchowym i pisemnym Paulinki (Misi), która histerycznie potrzebuje HARIBO?! Kto POMOŻE??
- No my też mamy taką nadzieję- odezwał się hazza
- Zamknij się. Najpierw one teraz wy. Szlak człowieka zaraz trafi.
- No dobra, dobra sorry.
- Dziękuję. A więc za nim ktoś mi przerwał. co ja tam? Aha...Dziewczyny chciały się pogodzić z chłopcami dlatego ze "skruszonymi" minami podeszły do nich.
- Możemy?- zapytały z miną słodkiego, cierpiącego psiaka. Chłopcy nie wiele myśląc podbiegli do swoich sióstr i je przytulili. Że, aż sam nie wierzyłem kiedy zobaczyłem na twarzach chłopaków łzy. Awww...jak słodko....
- Czy Tobie ktoś przywalił w tę piękną buźkę?- spytał wściekły Malik.
- Oj..Już idę. Zastąpi mnie koleżanka.
- A ładna?
- TAk.....więc PA!!! (Ten se odszedł, a przyszła babka mniej więcej wiek Hazzy, długonoga blondynka po kursie)
- WITAJCIE jestem Narratorka! Zaczynamy.....
Po tak zwanym "pogodzeniu się z braćmi" dziewczyny wróciły do domku.
- Nareszcie święty spokój - stwierdziła Patty.
- Jakieś plany na wieczór, dziewczęta? - spytała Vicky.
-My mamy plany?! - wykrzyknęli chłopcy.
-Ej!!! To włamanie. Pozwe was. Co z tego, że mój adwokat je miodek z Kubusiem Puchatkiem!? - Agnes gadała jak katarynka.
-Słońce stul twarz - powiedziała Sue.
- Ejjj....Ja lubię te go tygryska!- Agnes nadal naćpana Haribo pokazała na Louisa po czym wskoczyła mu na plecy. Eleanor zaczęła się śmiać z głupoty chłopców no bo przecież każdy o zdrowym umyśle się domyśli, że coś tu nie tak, a że chłopcy mają mózgi 3-latka, albo i mniejszy to oni nie kapują ile to 1+1. Im wychodzi 69 . Na matmie pani by nas zabiła! Nieprawdaż? A za ortografię to babka od polaka. Ale wracając do tych bezmózgich stworzeń.
- A właściwie to co chcecie?- zapytała Vicky, która leżała z marchewką w ręce na sofie oglądając telewizję.
- Żebyście poszły z nami do klubu- wyszczerzył Hazz
- Czyli..jeżeli dobrze rozumiem...mój braciszek mówi, żeby pójść na imprezę i po podrywać chłopaków?? Podoba mi się ten pomysł! Dziewczyny ubierać się!- Wrzasnęła Agnes, która siedziała na Louisie. Harry zamarł. NIe wiedział, że AŻ TAK zmieniła się jego siostra. Myślał, że jest nadal tą słodziutką małą, dziewczyneczką z kucyczkami... no tak..przecież mógł obejrzeć jej zdjęcia <facepalm>
Nim się obejrzeli dziewczyny były już na dole : VICKI, PATTY, SUE, MEG, AGNES. Na widok dziewczyn chłopcy oniemieli. Były inne niż jak pamiętali. Jeden z nich zaniemówił na Widok Vicky, a drugi na widok Agnes. SZOKOUT!
-TO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO! - wykrzyknęły dziewczyny (8), a chłopcy pokiwali głowami
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział został stworzony z pomocą i wsparciem duchowym i pisemnym Paulinki (Misi), która histerycznie potrzebuje HARIBO?! Kto POMOŻE??
Subskrybuj:
Posty (Atom)