No to wracam do Was z naładowanymi akumulatorami. I z gotowością wkopania komuś <tak mówię o Tobie Miśka>. Nie można mnie molestować tylko o to, że nie chce mi się opowiadać dalszej historii. Jeżeli ja to robię to jeszcze ok, ale mnie?! To jest niedopuszczalne. :D
Wracając do sprawy...
A: Patricio Madeline Malik. Co to miało być?! - zapytała spokojnie
P:Ale co? - grała głupa i dobrze jej to nawet wychodziło
A: Ta akcja z moim bratem! Najpierw drzesz się jak stare prześcieradło na Vicky, że zaczęła się spotykać z Twoim bratem, a teraz to samo robisz. Rozumiem, że ci się podoba, ale robisz to samo co Vic.
P: Przecież my nie jesteśmy razem. - mówiłem, że jej to dobrze wychodzi?
A: Cholera jasna! Rzadko przeklinam, ale ty przechodzisz już szczyt głupoty!
P: Weź się zamknij. Jesteś młodsza ode mnie, a gadasz jak najęta.
A: Weź, żebym ci zaraz nie przypieprzyła w tą buźkę.
P: Solówa?
A: Solówa! - No i się zaczęło. Zaczęły się bić, kłócić i tak jakby w pokoju było 6 wazonów. Nie ocalał ani jeden. Przykro mi.
W tej chwili z naszą kamerą zejdźmy na dół gdzie właśnie się film skończył i usłyszeli krzyki.
P: Patafian!
A: Dziwka! - te i inne obelgi leciały z ust naprzemiennie Agnes i Patty.
Z: Co się tam dzieje? Pójdę sprawdzić.
H: Lepiej nie. Bo jeszcze ci się oberwie.
Diana: A dlaczego one się kłócą??
H: ha-ha no bo wiecie, to taka zabawna historia - zaśmiał się, nerwowo drapiąc kark.
Wszy: Do rzeczy...
H: No bo Agnes, weszła do nas, gdy no.. - odkaszlnął - no wiecie...
Z: Nie... Nie wiemy...
H: No. Jest chłopak i jest dziewczyna. I oni się rozbierają... - nie dokończył, bo przerwał mu krzyk
Z: Zabiję cie gnoju!! -Na szczęście Loczka, Mulata przytrzymali Louis i Paul - Jeżeli przez ciebie będzie płakała, to obiecuję, że własnoręcznie pozbawię cię dziedzictwa!! - dalej się odgrażał, a ta mała sarenka pisnęła jak baba i schowała się z Susan
S: Mądre. Najpierw go rozwścieczył, a teraz się za kobietę chowa. Nie ma co. Idę coś zjeść. - posza do kuchni, a za nią wszyscy oprócz rozwścieczonego Zayn'a i uśmiechniętej Victorii.
V: Słonko spokojnie...
Z: Przecież wiesz jaki on jest. Jak ją zdradzi to nie wiem co mu zrobię.
V: I w tej chwili wiesz jak czuli się Louis i Patty, kiedy my zaczęliśmy chodzić.
Z: Ale to...
V: Nie Zi. To, to samo.
Z: Muszę ci podziękować, bo jesteś strasznie mądra - mówił podchodząc do niej
V: No chyba musisz kochanie - No i dalej to opisywać nie będę, bo jeszcze taki zboczony to nie jestem, ale skomentuję to jednym zdaniem - NIEWYŻYTE DZIECI!! Ech...
*2 i pół godziny później. Czyli w sumie godzina 22. 30*
Patty i Agnes zeszły na dół ale jak wyglądały... hahahahah mogłyby wystąpić w projekcie miss bikini. Bo mniej więcej tylko tyle miały na sobie
Patty- z jej pięknego ubranka< koszula w kratę i czarne rybaczki> zostało tylko : połowa koszuli, a rybaczki wyglądały jak majtki. o.O
Agnes- Z jej stroju < Koszulka krótkim rękawkiem, i 3/4 spodenki> na sobie miała jedynie bluzkę, która okrywała ledwo, ledwo piersi i spodenki, które wyglądąły jak majtki, tylko że dodatkowo po przecierane po bokach.
Diana: O Bosz... Co wyście ze sobą najlepszego zrobiły?!
A i P: to jej wina - pokazały jedna na drugą, a Wszyscy zrobili tzw. Facepalm
Z: Patty... - nie dano mu dokończyć - no ej!! - bo ktoś zadzwonił do drzwi.
A ja teraz pięknie i z gracją słonia lecę do łazieneczki zrobić myju-myju, bo filmik "kochanki" czeka na Foxlife <33
------------------------------------------------------------------------
Macie słoneczka :* :*
Dawaj Misia :D
piątek, 31 maja 2013
# 17 Jak nie ma kto pisać to oczywiście ja... ale za co?!
Och... już wróciłam :D Cieszycie się? Bo ja tak! No więc dalej opowiadam Wam tę porypaną historię. No wiecie. co?? Oni mi uciekli! Nie ma ich! Normalnie brak!! <szukam, szukam, szukam> ZNALAZŁAM!!!!
Jeeej <33 no to zaczynam :
Paul: Czy tylko ja nic z tego nie rozumiem?? - zapytał pocierając skroń
Diana: Nie martw się skarbie, ja też z ich gadki nic nie rozumiem.
Z: A co w tym do rozumienia?- spytał głupio
V: Pokłóciliśmy się, ona uciekła, pogodziliśmy się. Koniec historii. - wytłumaczyła im jak debilom, tylko ciii, żeby się o tym nie dowiedzieli.
Paul: A widzicie! Przypomniało mi się. Zostajemy z Wami do końca wakacji. - uśmiechnął się jak Joker
Wszy: CO?! Nie zrobicie nam tego!! - krzyczeli jeden przez drugiego
Diana; A właśnie że tak. Trzeba Was pilnować. No proszę was jak mogliście wybić szybę w cukierni?
A: Wkurz się na Paul'a i pójdź do cukierni. Zobaczymy czy byś nie wybiła szyby.
Diana: Brak pytań - podniosła ręce w geście obrony, a ja się zastanawiałem co tak naprawdę siedzi w tych ich malutkich główkach. Pewnie dziwicie się czemu. Otóż Harry patrzył się cały czas z uśmiechem na Patty. A nasza kochająca się parka, leciała w ślinkę udając się na górę. Najwyraźniej do pokoju... No comment
N: Co było, to było... ważne jest teraz coś innego. Co do jedzenia?!- wykrzyknął
S: Jak sobie coś zrobisz to zjesz... - na jej słowa blondynek zrobił smutną minę i przytulił się do Meg, a ta mocno go objęła i szeptała, że ona mu zrobi jedzonko. Jeju, czyżby nowa para się szykowała? No to Li i Sue nie będą zadowoleni... :P
H: Ja wreszcie siostrzyczkę odzyskałem. Pamiętajcie dekle, jak któryś się do niej zbliży bliżej jak na metr oberwie. - mówił groźnie patrząc na kolegów. Wiecie, że ja obserwuję z innej perspektywy, prawda? No prawda, prawda. Zauważyłem że po tych słowach najstarszy z chłopaków ciężko przełknął ślinę a Agnes po kryjomu spojrzała na owego chłopaka. Jak nie wiecie dlaczego tak się stało to przeczytajcie wcześniejsze odcinki. Pomogą XD.
*pół godziny później*
Zostawmy na chwilkę większą część ludzi i pójdźmy do pokoju Patty. Patt i Hazza poszli na górę niezauważeni, gdy reszta zaczęła wybierać filmy na wieczór.
P: Ciekawe czy się skapną, że nas nie ma
H: Znając ich spostrzegawczość... pewnie nie. A tak w ogóle może my coś obejrzymy na laptopie?
P: Spoko. - Wybrali : Abraham Lincoln- Łowca Wampirów. Nawet spoko film. Oglądałam i mi się spodobał. Ale... no właśnie. Oni nie oglądali produkcji, bo raptem po 20 minutach zaczęli wymieniać ślinę. A jakoś po kolejnych 10 minutach oboje byli bez bluzek, a po następnych 15 do pokoju weszła Agnes. Ha-ha to się dopiero zacznie.
A: Harry. Wyjdź. - wycedziła
H: Ale...
A- HARRY. WYJDŹ. Z.TEGO.POKOJU. - powtórzyła. Chłopak zwinął bluzkę, pocałował szybko Agnes i wyszedł. A jego siostra, gdyby mogłą już dawno zabiłaby jego kochankę.
------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jeden ja i Następny już Misia <3333 :*
Jeeej <33 no to zaczynam :
Paul: Czy tylko ja nic z tego nie rozumiem?? - zapytał pocierając skroń
Diana: Nie martw się skarbie, ja też z ich gadki nic nie rozumiem.
Z: A co w tym do rozumienia?- spytał głupio
V: Pokłóciliśmy się, ona uciekła, pogodziliśmy się. Koniec historii. - wytłumaczyła im jak debilom, tylko ciii, żeby się o tym nie dowiedzieli.
Paul: A widzicie! Przypomniało mi się. Zostajemy z Wami do końca wakacji. - uśmiechnął się jak Joker
Wszy: CO?! Nie zrobicie nam tego!! - krzyczeli jeden przez drugiego
Diana; A właśnie że tak. Trzeba Was pilnować. No proszę was jak mogliście wybić szybę w cukierni?
A: Wkurz się na Paul'a i pójdź do cukierni. Zobaczymy czy byś nie wybiła szyby.
Diana: Brak pytań - podniosła ręce w geście obrony, a ja się zastanawiałem co tak naprawdę siedzi w tych ich malutkich główkach. Pewnie dziwicie się czemu. Otóż Harry patrzył się cały czas z uśmiechem na Patty. A nasza kochająca się parka, leciała w ślinkę udając się na górę. Najwyraźniej do pokoju... No comment
N: Co było, to było... ważne jest teraz coś innego. Co do jedzenia?!- wykrzyknął
S: Jak sobie coś zrobisz to zjesz... - na jej słowa blondynek zrobił smutną minę i przytulił się do Meg, a ta mocno go objęła i szeptała, że ona mu zrobi jedzonko. Jeju, czyżby nowa para się szykowała? No to Li i Sue nie będą zadowoleni... :P
H: Ja wreszcie siostrzyczkę odzyskałem. Pamiętajcie dekle, jak któryś się do niej zbliży bliżej jak na metr oberwie. - mówił groźnie patrząc na kolegów. Wiecie, że ja obserwuję z innej perspektywy, prawda? No prawda, prawda. Zauważyłem że po tych słowach najstarszy z chłopaków ciężko przełknął ślinę a Agnes po kryjomu spojrzała na owego chłopaka. Jak nie wiecie dlaczego tak się stało to przeczytajcie wcześniejsze odcinki. Pomogą XD.
*pół godziny później*
Zostawmy na chwilkę większą część ludzi i pójdźmy do pokoju Patty. Patt i Hazza poszli na górę niezauważeni, gdy reszta zaczęła wybierać filmy na wieczór.
P: Ciekawe czy się skapną, że nas nie ma
H: Znając ich spostrzegawczość... pewnie nie. A tak w ogóle może my coś obejrzymy na laptopie?
P: Spoko. - Wybrali : Abraham Lincoln- Łowca Wampirów. Nawet spoko film. Oglądałam i mi się spodobał. Ale... no właśnie. Oni nie oglądali produkcji, bo raptem po 20 minutach zaczęli wymieniać ślinę. A jakoś po kolejnych 10 minutach oboje byli bez bluzek, a po następnych 15 do pokoju weszła Agnes. Ha-ha to się dopiero zacznie.
A: Harry. Wyjdź. - wycedziła
H: Ale...
A- HARRY. WYJDŹ. Z.TEGO.POKOJU. - powtórzyła. Chłopak zwinął bluzkę, pocałował szybko Agnes i wyszedł. A jego siostra, gdyby mogłą już dawno zabiłaby jego kochankę.
------------------------------------------------------------------------
Jeszcze jeden ja i Następny już Misia <3333 :*
wtorek, 28 maja 2013
#16
Tak właśnie sobie siedzę i oglądam "Wychowawczą pogadankę" i jednocześnie rozwój młodej miłości. Przydałby się popcorn. Ma ktoś? Ludzie, jak ja nie znoszę romansów to jest poezja... Nie mówcie, że wy to lubicie? LUBICIE??!! Dziwni jesteście. No proszę was... "On biedny, ona bogata. Będą razem? Nie będą? " Nudy! Ej, gdzie mi z tym popcornem? czy ja w ciebie rzucam? Tak? Ups... No dobra, więc...
Louis pobiegł za Agnes. Nie powiem, miał zadyszkę. Dziewczyna zatrzymała się przy drzewie w parku. Tym samym, gdzie wcześniej. Oparła się o pień, zjechała w dół, skuliła się i popłakała. Twarz zakryła dłońmi. Chłopak spojrzał na nią i stał tak, chyba zastanawiając się. I widzicie co ci faceci mają w głowie? Siano!
Nagle kucnął i objął dziewczynę. Aga bez zastanowienia wtuliła się w bruneta. I tak siedzieli w milczeniu, aż Agnes się odezwała.
A: Louis, ja nie chcę wracać. Nie każ mi, proszę.
L: Nie musisz. Nie chciałem, żebyś została sama. Masz we mnie przyjaciela i nie zostawię cię w takim stanie.
A: Dziękuje.
L: Za co? - uśmiechnął się.
A: Za to, że jesteś. - O jak uroczo... Rzygam tęczą.
L: Ale chciałbym, żebyś ze mną wróciła.
A: Ja...
L: Posłuchaj mnie - przerwał dziewczynie. I gdzie te maniery? Mamusia nie nauczyła??? - Agnes ja wiem, że czujesz się zraniona i zła, ale Harry. On jest twoim bratem, mimo, że sprawił ci tyle bólu, to cie kocha. Nawet nie wiesz jak się cieszył, gdy was odzyskaliśmy. Jak małe dziecko. Przynajmniej z nim porozmawiaj. Odkąd uciekłaś cały czas płacze i obwinia się. On prawie nic nie je. Martwi się, jak my wszyscy. A Pati? Pati postawiła cię w trudnej sytuacji, ale zrozumiała swój błąd. Brakuje nam ciebie. To nie to samo. Nie odsuwaj się od nas, to nic nie da. Nie będę cię namawiał, ale wróć. Proszę...
Agnes patrzyła zszokowana na Lou. Widać, że ma mętlik w głowie. Chyba układała sobie odpowiedź.
A: Naprawdę?
W odpowiedzi brunet pokiwał tylko głową. Nastało długie milczenie. Louis nie mógł oderwać wzroku od brunetki, która unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem. No i tak przez jakieś 10 minut. W jednej chwili Agnes gwałtownie się odwróciła. Ich spojrzenia się spotkały, a ich twarze dzieliły centymetry. Myślałam, że dojdzie do pocałunku, ale nie! Aga się odsunęła i powiedziała:
A: Przepraszam... - na jej twarzy pojawił się leciutki rumieniec.
L: Tak, ja też. Coś chciałaś mi powiedzieć?
A: Hę? A tak! Wracam z tobą. - Na tą wzmiankę Louis rozpromienił się.
L: To w drogę!
Myślicie, że coś z tego będzie? Dzieci?! Jakie dzieci?! Wam to tylko jedno siedzi w głowie. Ech... Co za ludzi, ja się pytam. Bez komentarza.
I tak dwoje ludzi sobie wracało do domku, w którym odbywała się lekcja wychowania. Nie, nie fizycznego... Wy i te wasze skojarzenia. Wracając...
W domu była rewolucja. Dwójka wściekłych ludzi, właśnie wyciągnęła gromadkę oszołomów z więzienia. Ciekawie się zapowiada.
Paul: Siadać!
Diana: Co się tu stało? I gdzie jest Agnes?
Paul: Brakuje też Louisa.
Diana: Ktoś nam to wyjaśni?
I zaczęło się opowiadanie... Bla, bla, bla. Przejdźmy do szczegółów.
Paul: Zostawić was na kilka dni samych... Rozwala się zespół, trafiacie do więzienia. Czy wy wiecie jakie mogą być konsekwencje?
M: Wyluzuj dziadziu.
V: Tak, panujemy nad sytuacją...
Diana: Naprawdę? Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
W tej chwili do domu wparowała nasza roześmiana parka.
A: Hej wszystkim. A tu co się dzieje?
Diana: O Bosz... Agnes nic ci nie jest? - Kobieta podbiegła do dziewczyny i ją przytuliła.
A: Nie, jest w porządku. Dusisz mnie... - Diana puściła Agnes. - Słuchajcie bardzo was przepraszam. Nie powinnam była uciekać, ale mnie to przerosło. Harry... Powiedziałam ci okropne rzeczy, ale ja tak nie myślę. Bardzo mi ciebie brakowało. Wybaczysz mi?
H: Jasne, jesteś moją siostrzyczką i nic tego nie zmieni. - chłopak przytulił Agnes.
P: Aga, bardzo cię przepraszam. Naskoczyłam na ciebie. Tak nie powinno być.
A: Wybaczam.
Tak... Wspólny niedźwiadek. Wszyscy się kochają, a ja muszę siku. Tak chce mi się siku. Za dużo coli. No to jest logiczne! Jak je się dużo słonego popcornu, to chce się pić. A jak chce się pić, to potem się sika! Jasne? No... Więc zobaczcie co przyniosą kolejne dni i bla, bla, bla. Lece do kibla. Narka!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :* Wreszcie rozdział. napisałam za Marzenkę, bo ona nie ma pomysłów i czasu... Ale teraz twoja kolej kotek i to podwójna. Nie wymigasz się.
Misia :>
Louis pobiegł za Agnes. Nie powiem, miał zadyszkę. Dziewczyna zatrzymała się przy drzewie w parku. Tym samym, gdzie wcześniej. Oparła się o pień, zjechała w dół, skuliła się i popłakała. Twarz zakryła dłońmi. Chłopak spojrzał na nią i stał tak, chyba zastanawiając się. I widzicie co ci faceci mają w głowie? Siano!
Nagle kucnął i objął dziewczynę. Aga bez zastanowienia wtuliła się w bruneta. I tak siedzieli w milczeniu, aż Agnes się odezwała.
A: Louis, ja nie chcę wracać. Nie każ mi, proszę.
L: Nie musisz. Nie chciałem, żebyś została sama. Masz we mnie przyjaciela i nie zostawię cię w takim stanie.
A: Dziękuje.
L: Za co? - uśmiechnął się.
A: Za to, że jesteś. - O jak uroczo... Rzygam tęczą.
L: Ale chciałbym, żebyś ze mną wróciła.
A: Ja...
L: Posłuchaj mnie - przerwał dziewczynie. I gdzie te maniery? Mamusia nie nauczyła??? - Agnes ja wiem, że czujesz się zraniona i zła, ale Harry. On jest twoim bratem, mimo, że sprawił ci tyle bólu, to cie kocha. Nawet nie wiesz jak się cieszył, gdy was odzyskaliśmy. Jak małe dziecko. Przynajmniej z nim porozmawiaj. Odkąd uciekłaś cały czas płacze i obwinia się. On prawie nic nie je. Martwi się, jak my wszyscy. A Pati? Pati postawiła cię w trudnej sytuacji, ale zrozumiała swój błąd. Brakuje nam ciebie. To nie to samo. Nie odsuwaj się od nas, to nic nie da. Nie będę cię namawiał, ale wróć. Proszę...
Agnes patrzyła zszokowana na Lou. Widać, że ma mętlik w głowie. Chyba układała sobie odpowiedź.
A: Naprawdę?
W odpowiedzi brunet pokiwał tylko głową. Nastało długie milczenie. Louis nie mógł oderwać wzroku od brunetki, która unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem. No i tak przez jakieś 10 minut. W jednej chwili Agnes gwałtownie się odwróciła. Ich spojrzenia się spotkały, a ich twarze dzieliły centymetry. Myślałam, że dojdzie do pocałunku, ale nie! Aga się odsunęła i powiedziała:
A: Przepraszam... - na jej twarzy pojawił się leciutki rumieniec.
L: Tak, ja też. Coś chciałaś mi powiedzieć?
A: Hę? A tak! Wracam z tobą. - Na tą wzmiankę Louis rozpromienił się.
L: To w drogę!
Myślicie, że coś z tego będzie? Dzieci?! Jakie dzieci?! Wam to tylko jedno siedzi w głowie. Ech... Co za ludzi, ja się pytam. Bez komentarza.
I tak dwoje ludzi sobie wracało do domku, w którym odbywała się lekcja wychowania. Nie, nie fizycznego... Wy i te wasze skojarzenia. Wracając...
W domu była rewolucja. Dwójka wściekłych ludzi, właśnie wyciągnęła gromadkę oszołomów z więzienia. Ciekawie się zapowiada.
Paul: Siadać!
Diana: Co się tu stało? I gdzie jest Agnes?
Paul: Brakuje też Louisa.
Diana: Ktoś nam to wyjaśni?
I zaczęło się opowiadanie... Bla, bla, bla. Przejdźmy do szczegółów.
Paul: Zostawić was na kilka dni samych... Rozwala się zespół, trafiacie do więzienia. Czy wy wiecie jakie mogą być konsekwencje?
M: Wyluzuj dziadziu.
V: Tak, panujemy nad sytuacją...
Diana: Naprawdę? Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
W tej chwili do domu wparowała nasza roześmiana parka.
A: Hej wszystkim. A tu co się dzieje?
Diana: O Bosz... Agnes nic ci nie jest? - Kobieta podbiegła do dziewczyny i ją przytuliła.
A: Nie, jest w porządku. Dusisz mnie... - Diana puściła Agnes. - Słuchajcie bardzo was przepraszam. Nie powinnam była uciekać, ale mnie to przerosło. Harry... Powiedziałam ci okropne rzeczy, ale ja tak nie myślę. Bardzo mi ciebie brakowało. Wybaczysz mi?
H: Jasne, jesteś moją siostrzyczką i nic tego nie zmieni. - chłopak przytulił Agnes.
P: Aga, bardzo cię przepraszam. Naskoczyłam na ciebie. Tak nie powinno być.
A: Wybaczam.
Tak... Wspólny niedźwiadek. Wszyscy się kochają, a ja muszę siku. Tak chce mi się siku. Za dużo coli. No to jest logiczne! Jak je się dużo słonego popcornu, to chce się pić. A jak chce się pić, to potem się sika! Jasne? No... Więc zobaczcie co przyniosą kolejne dni i bla, bla, bla. Lece do kibla. Narka!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :* Wreszcie rozdział. napisałam za Marzenkę, bo ona nie ma pomysłów i czasu... Ale teraz twoja kolej kotek i to podwójna. Nie wymigasz się.
Misia :>
poniedziałek, 6 maja 2013
#15 Awantura, czyli nigdy nie chodź do kawiarenki!
Witam wszystkich! Po dość długiej przerwie. Musiałam to przetrawić i jakoś sobie ułożyć... Jak wam to wytłumaczyć? Dobra, spróbujmy.
Kiedy Li i Dan zobaczyli Agnes z Damianem po prostu szczęki im opadły. Dziewczyna rozmawiała sobie z ich wrogiem! Tak tym, co porwał chłopaków i Vicky. To był chyba jakiś skecz... Liam od razu zadzwonił po Lou i El oraz resztę oszołomów. Ci przybyli tam w natychmiastowym tempie. Czyżby teleportacja? Od razu wiedziałam, że to jakieś UFO!!! No i się zaczęło. Vic i Meg wydarły się i podbiegły do dziewczyny.
V: Co ty sobie wyobrażasz? I czemu w ogóle z nim siedzisz?!
A: O co wam chodzi? Dajcie mi spokojnie zjeść lody i wypić herbatkę.
M: Zwariowałaś?! Co ci odbiło? Uciekłaś od nas! Wiesz, jak się martwiliśmy???!!!
A: Co mnie to obchodzi?
Aga znowu zaczęła płakać. Damianowi głupio się zrobiło, nie chciał widzieć jak dziewczyna płacze. I jeszcze to uczucie, kiedy Vic się pojawiła. Wiecie, ten przyjemny dreszcz przeszywający jego ciało... Hahaha, normalnie jak baba.
D: Aguś, ja pójdę. Nie chcę się w to mieszać.
A: Nie, daj spokój. Idę z tobą.
D: Ty musisz z nimi zostać i porozmawiać. Czekam na ciebie w domu.
S: Chyba sobie żartujesz!! Ona z tobą nie wróci.
A: Nie decydujcie za mnie! Nie jestem dzieckiem.
P: Agnes uspokój się i porozmawiaj z nami.
A: Odezwała się hipokrytka. - Uuuuu, mocno zaakcentowane ostatnie słowo. Robi się gorąco. Wtedy do akcji wkracza reszta.
Li: Agnes spokojnie. Wróć z nami do domu.
A: Dobre żarty.
H: Agnes. Proszę cię, porozmawiaj ze mną. Jesteśmy rodzeństwem...
A: Ja nie mam BRATA!
To chyba zabolało. A Hazzuś wtulił się w Patty. Mina Agnes mnie rozwaliła, ten morderczy wzrok. Buhahaha... Jestem straszna.
D: Aguś...
L: Aguś? Co jest grane? O czymś nie wiemy? - Ktoś się tu chyba wkurzył.
E: Lou, teraz to ty się uspokój.
A: Od kiedy interesuje was moje życie osobiste? - Dziewczyna nie wytrzymała napięcia. Gwałtownie wstała i rzuciła krzesłem. Szyba budynku zrobiła wielkie BOOM. - Zostawcie mnie wreszcie w spokoju! Jak będę gotowa to wrócę. - Dodała i pobiegła w stronę parku.
D: Zadowoleni? - Chłopak chciał pobiec za dziewczyną, ale Louis go powstrzymał. Złapał go za rękę i pociągnął.
L: Nie zbliżaj się do niej. - I to on pobiegł za brunetką. No tak, jej brat nie był w stanie, bo przecież mazał się przytulony do panny Malik. Los zadrwił z nas wszystkich. Agnes powinna być facetem, a on dziewczyną. Więc na razie pomijając późniejsze wydarzenia z panem Tomlinsonem i panną Styles wróćmy do wydarzeń z przed kawiarni. Więc gdy tamci uciekli przyjechała policja. No nie zbyt miło... Aresztowanie całej gromadki. Wyobrażacie sobie 11 osób w jednym małym radiowozie, bo ja nie mam aż tak dużej wyobraźni? Dziewczyny musiały siadać chłopakom na kolanach, co oczywiście nie przeszkadzało Vicky, która wygodnie usadowiła się na kolanach Malika. Damian zaś był zmuszony do wtulenia się w jednego z policjantów. Hahaha... Trzeba było wiedzieć jego minę. W czasie tej wspaniałej podróży nie towarzyszyła naszym drogim bohaterom miła atmosfera. Każdy myślał o wcześniejszych wydarzeniach. No oprócz Sue, która marzyła o sosach Pudliszki. Ciekawe co jest w nich pociągającego???
<na komisariacie, w celi>
Tak, w tym miejscu Megan poznała nowych kolegów. Jeden to Martin - siedzi za morderstwo, jest też Miękki Jo, Littlefinger i Lucyfer. Nie ma to jak grać w karty ze złoczyńcami. Czy wy wiecie, że ona zaprosiła ich na herbatkę przy grze w BINGO? I niby ja tu robię za tą nienormalną. Vic i Hazza kłócili się z Damianem, Sue nadal śniła o sosach Pudliszki tylko, że już ze swoim bratem. Zayn, Patty i Liam próbowali wyciągnąć smerfy z więzienia. Reszta zaś zawzięcie dyskutowała jak to się dzieje, że swetry robione na drutach są wygodne. Temat godny Nobla. Nagle przyszedł dryblas (tak to był sierżant) i zaczął prawić kazanie.
Policjant: Czy wyjaśnicie mi, czemu zbiliście szybę w kawiarence? Nie muszę wam chyba mówić jakie to nieodpowiedzialne i... głupie. Macie szczęście, że szef postanowił nie wnosić oskarżenia, jednak macie tam zakaz wstępu. Chciałbym też zauważyć...
V: Skończ prawić nam te morały. Księdzem nie jesteś.
Li: Jesteśmy wolni?
Policjant: Tak, wyszliście dzięki wpłaconej kaucji.
Z: Kto zapłacił?
Policjant: Niejacy Diana i Paul Higgins.
M: No to mamy przesrane...
Jak potoczą się dalsze losy Królowej Vicky, Króla Zayna i reszty dworzanin? Czy królewski błazen Tommo przekona księżniczkę Agnes do powrotu? Co stanie się z arcywrogiem Damianem? I najważniejsze pytanie: Czy Sue dostanie swoje sosy Pudliszki? Czytajcie kolejne rozdziały! Teletubisie mówią Papa!!!!!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Macie upragniony rozdział. Czekam na opinie...
Misia : >
Kiedy Li i Dan zobaczyli Agnes z Damianem po prostu szczęki im opadły. Dziewczyna rozmawiała sobie z ich wrogiem! Tak tym, co porwał chłopaków i Vicky. To był chyba jakiś skecz... Liam od razu zadzwonił po Lou i El oraz resztę oszołomów. Ci przybyli tam w natychmiastowym tempie. Czyżby teleportacja? Od razu wiedziałam, że to jakieś UFO!!! No i się zaczęło. Vic i Meg wydarły się i podbiegły do dziewczyny.
V: Co ty sobie wyobrażasz? I czemu w ogóle z nim siedzisz?!
A: O co wam chodzi? Dajcie mi spokojnie zjeść lody i wypić herbatkę.
M: Zwariowałaś?! Co ci odbiło? Uciekłaś od nas! Wiesz, jak się martwiliśmy???!!!
A: Co mnie to obchodzi?
Aga znowu zaczęła płakać. Damianowi głupio się zrobiło, nie chciał widzieć jak dziewczyna płacze. I jeszcze to uczucie, kiedy Vic się pojawiła. Wiecie, ten przyjemny dreszcz przeszywający jego ciało... Hahaha, normalnie jak baba.
D: Aguś, ja pójdę. Nie chcę się w to mieszać.
A: Nie, daj spokój. Idę z tobą.
D: Ty musisz z nimi zostać i porozmawiać. Czekam na ciebie w domu.
S: Chyba sobie żartujesz!! Ona z tobą nie wróci.
A: Nie decydujcie za mnie! Nie jestem dzieckiem.
P: Agnes uspokój się i porozmawiaj z nami.
A: Odezwała się hipokrytka. - Uuuuu, mocno zaakcentowane ostatnie słowo. Robi się gorąco. Wtedy do akcji wkracza reszta.
Li: Agnes spokojnie. Wróć z nami do domu.
A: Dobre żarty.
H: Agnes. Proszę cię, porozmawiaj ze mną. Jesteśmy rodzeństwem...
A: Ja nie mam BRATA!
To chyba zabolało. A Hazzuś wtulił się w Patty. Mina Agnes mnie rozwaliła, ten morderczy wzrok. Buhahaha... Jestem straszna.
D: Aguś...
L: Aguś? Co jest grane? O czymś nie wiemy? - Ktoś się tu chyba wkurzył.
E: Lou, teraz to ty się uspokój.
A: Od kiedy interesuje was moje życie osobiste? - Dziewczyna nie wytrzymała napięcia. Gwałtownie wstała i rzuciła krzesłem. Szyba budynku zrobiła wielkie BOOM. - Zostawcie mnie wreszcie w spokoju! Jak będę gotowa to wrócę. - Dodała i pobiegła w stronę parku.
D: Zadowoleni? - Chłopak chciał pobiec za dziewczyną, ale Louis go powstrzymał. Złapał go za rękę i pociągnął.
L: Nie zbliżaj się do niej. - I to on pobiegł za brunetką. No tak, jej brat nie był w stanie, bo przecież mazał się przytulony do panny Malik. Los zadrwił z nas wszystkich. Agnes powinna być facetem, a on dziewczyną. Więc na razie pomijając późniejsze wydarzenia z panem Tomlinsonem i panną Styles wróćmy do wydarzeń z przed kawiarni. Więc gdy tamci uciekli przyjechała policja. No nie zbyt miło... Aresztowanie całej gromadki. Wyobrażacie sobie 11 osób w jednym małym radiowozie, bo ja nie mam aż tak dużej wyobraźni? Dziewczyny musiały siadać chłopakom na kolanach, co oczywiście nie przeszkadzało Vicky, która wygodnie usadowiła się na kolanach Malika. Damian zaś był zmuszony do wtulenia się w jednego z policjantów. Hahaha... Trzeba było wiedzieć jego minę. W czasie tej wspaniałej podróży nie towarzyszyła naszym drogim bohaterom miła atmosfera. Każdy myślał o wcześniejszych wydarzeniach. No oprócz Sue, która marzyła o sosach Pudliszki. Ciekawe co jest w nich pociągającego???
<na komisariacie, w celi>
Tak, w tym miejscu Megan poznała nowych kolegów. Jeden to Martin - siedzi za morderstwo, jest też Miękki Jo, Littlefinger i Lucyfer. Nie ma to jak grać w karty ze złoczyńcami. Czy wy wiecie, że ona zaprosiła ich na herbatkę przy grze w BINGO? I niby ja tu robię za tą nienormalną. Vic i Hazza kłócili się z Damianem, Sue nadal śniła o sosach Pudliszki tylko, że już ze swoim bratem. Zayn, Patty i Liam próbowali wyciągnąć smerfy z więzienia. Reszta zaś zawzięcie dyskutowała jak to się dzieje, że swetry robione na drutach są wygodne. Temat godny Nobla. Nagle przyszedł dryblas (tak to był sierżant) i zaczął prawić kazanie.
Policjant: Czy wyjaśnicie mi, czemu zbiliście szybę w kawiarence? Nie muszę wam chyba mówić jakie to nieodpowiedzialne i... głupie. Macie szczęście, że szef postanowił nie wnosić oskarżenia, jednak macie tam zakaz wstępu. Chciałbym też zauważyć...
V: Skończ prawić nam te morały. Księdzem nie jesteś.
Li: Jesteśmy wolni?
Policjant: Tak, wyszliście dzięki wpłaconej kaucji.
Z: Kto zapłacił?
Policjant: Niejacy Diana i Paul Higgins.
M: No to mamy przesrane...
Jak potoczą się dalsze losy Królowej Vicky, Króla Zayna i reszty dworzanin? Czy królewski błazen Tommo przekona księżniczkę Agnes do powrotu? Co stanie się z arcywrogiem Damianem? I najważniejsze pytanie: Czy Sue dostanie swoje sosy Pudliszki? Czytajcie kolejne rozdziały! Teletubisie mówią Papa!!!!!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Macie upragniony rozdział. Czekam na opinie...
Misia : >
Subskrybuj:
Posty (Atom)