piątek, 29 marca 2013

# 14 Że co?!

No hej :* Wracamy po długiej nie obecności... skończyliśmy na tym, że Agnes poszła do Damiana. Spędzili cudowną noc <Nie chodzi mi o to. Po prostu rozmawiali, i dobrze się bawili! O czym wy w ogóle myślicie??>  I Aga postanowiła, że zostanie u niego jeszcze kilka dni.
 Przeniesiemy się teraz pięknie, zgrabnie, ładnie do reszty oszołomów. Po tym jak Nasza kochaniutka dziewczynka nie wrócila na noc do domu jej braciszek z koziej wólki, zamartwiał się niesamowicie. Wiecie kto go pocieszał??? HA-HA nie zgadniecie!!! Nasza panna kochana Niebędęzżadnymznich czyli Patty. Cały czas przy nim siedziała i mówiła, że sobie poradzi, chociaż ona też się o nią bała.
A co u reszty??
Od kąt Paul i Diana powiedzieli Zaynowi i Vicky, że mają być parą na każdym kroku nie szczędzą sobie czułości. Na spacerze, w kinie, na plaży, w domu, w salonie, w kuchni, w pokojach itp.itd :D
Do Lou i Liama wracają dziewczyny więc... są cali Happy
Niall ten to żyje w lodówce, razem z Meg :D
To teraz może każdy z podpunktów spróbuję rozwinąć w miarę możliwości i przyzwoitości. 
Tooo...od tyłu...
 Blondynek jak to zwykle bywa siedział w kuchni. I w pewnym momencie weszła Meg. Jakoś tak sie złożyło, że nie widziała chłopaka. Otworzyła lodówkę i zaczęła wystawiać produkty na kanapki. Kiedy Horan zauważył ile ona wyłożyła zaczął wołać gargameli, smerfy, muminki i wszystkich świętych.
- Meg. Od kiedy ty tyle jesz?!

- Od zawsze?! Wiesz ja sobie nie szczędzę jedzenia... tak jak każda z Nas uwielbiam jedzenie.- No... tak rozmawiając o wszystkim i o niczym. Doszli do wniosku, że coś może ugotują.
Co Do Liama i Lou.
Obydwaj przez cały dzień skakali jak pojebańce bo Eli i Dani wracają. 
- Louis! Pośpiesz się!!!! Przecież musimy jeszcze załatwić sale!!- Darł się Liam na starszego kolege, który pływał w chmurach odkąd nie ma Agnes.
- Co? A tak, tak już idę. - Właśnie o to mi chodzi! Nie można było sie z nim wcale dogadać!
- A może zamiast na Sale po prostu zabierzecie je do parku?? Tu jest nawet ładny w okolicy.- Zaproponowała Sue
- Ty wiesz co?? Masz racje!- krzyknął Liaś
- Mhm.. może być - uśmiechnął się blado Louiś .  Daddy pomyślał"Jeżeli jeszcze raz się będzie tak zachowywał to zapamiętać: Wysłać go do Narnii rakietom"
Co do Pary zakochanej...to... nie będę nic pisała, bo zapewne czytają to dzieci i to je zdemoralizuje, a ja będę miał przesrane, że dzieci uczą się tak pojebanego języka.
No i teraz punkt kulminacyjny całej Historii. Hazza+Patty= LOVE :*<Ciii....żeby tylko ona tego nie zauważyła> 
Hazza siedział wtulony w Patty na łóżku w jego pokoju. Dziewczyna co chwile całowała go w głowę, kiedy on zalewał się łzami. Bał się, że jesgo słodkiej, młodszej siostrzyczce może się coś stać. Patty było tak jego żal, że poświęciła się i siedziała z loczkiem. I wiecie co?! SPODOBAŁO JEJ SIĘ TO... A Może raczej ON sie jej spodobał??
*Kilka godzi później*
Dziewczyny przybyły do Milanówka. Li i Dan  poszli na malutki spacerek. Kiedy przechodzili obok lodziarni, zauważyli kogoś, kogo by nie chcieli zobaczyć juz nigdy z osobą której nigdy by o to nie posądzili. Daniel i Agnes pili sobie herbatkę i jedli lody. Czyżby awantura?? Tego dowiecie się w następnym odcinku :*
----------------------------------------------------------------------------
Do bani wyszedł ten odcinek. Chciałam napisać lepszy, ale nie umiem ;( Mam nadzieję, ze się nie obrazicie :*

Pozdrawiam
Marzena :*


niedziela, 17 marca 2013

STRASZNA WIADOMOŚĆ

Niestety....mam dla Was okropne wiadomości....
Nasza kochana Misia niestety odeszła z Tego bloga. Ma jakiś problem i jej nie będzie :(
Uczcijmy to minutą ciszy....

                               Będę Tęsknić:*

POZDRAWIAM
Marzena :*

niedziela, 10 marca 2013

#13 Kłótnia, groźba i....przyjaźń??

No i się zaczyna. Zaraz po skończeniu tej jakże fascynującej rozmowy wzrok wszystkich padł na naszą kochaną parkę.
 Z: Coś nie tak?
 P: A ma być w porządku. Myśleliśmy, że jesteście przyjaciółmi
. V: Ale nie jesteśmy. Czemu masz z tym problem?! 
P: To już wam chyba wytłumaczyłam. Nie powinnoście być razem. 
V: Agnes nie ma z tym problemu! ~ Tym razem wszyscy popatrzyli na brunetke. 
P: Wiedziałaś i nic nie powiedziałaś? 
A: Tak - odpowiedziała niepewnie. - Obiecałam to Vicky, a ja dotrzymuje słowa.
 P: Co z ciebie za przyjaciółka??!! 
S: Pat, nie przesadzaj.
 P: No błagam. Miałyśmy być że sobą szczere. 
M: Paty ma rację.
 S: Że co??? Może ma trochę racji, ale z drugiej strony... 
P: Nie ma drugiej strony. Aga!! Sama mówiłaś, że nie. 
A: Mówiłam, ale jeśli ten dupek uszczęśliwia Vicky to nie mam nic przeciwko. Nie można zabraniać miłości.
 P: A jakbym chciała umówić się z Harrym. 
H: Serio?
 P: To tylko przykład. 
H: Och.
 A: Nie chce, żeby jełop zwany moim bratem którąś z was skrzywdził. 
A jak oni znowu nas zostawią
. Li: Kto powiedział, że to zrobimy?
 M: A kto nie?
 N: Nie popełnimy już tego błędu.
 S: Ja tam w bajki nie wierze. 
Z: Przesadzacie. 
P: Widzisz sama nie chcesz. Myślę tak samo.
 V: Trzeba dać ludzią drugą szansę.
 S: Przecież dajemy.
 M: Co nie oznacza, że mamy się z nimi umawiać
 L: A czemu by nie?
 A: Masz dziewczynę!
 L: Sorka.
 V: Można spróbować
. P: Nie!! Aga czujesz to co ja. Wesprzyj mnie.
 A: Ja... Już sama nie wiem.
 H: Siostra... 
A: Nie nazywaj mnie tak. 
H: Czemu? 
A: Nie wybaczyłam ci jeszcze.
 H: Ale. My przecież... 
A: Myślisz, że jedno głupie przepraszam wystarczy? Mylisz się. Zostawiłeś mnie! Musiałam sobie sama radzić. Straciłam rodziców i brata. Nikt mnie nie chciał. Zawsze wszystko było moją winą. Byłam krytykowana: Jesteś nieudacznicą. Patrz na Harrrego. On tyle osiągnął. A ty co robisz? Do niczego się nie nadajesz. (Zaczęła płakać) Nawet nie raczyłeś zadzwonić. Zapomniałeś o urodzinach, chwila przecież je świętowałeś. SAM!
 H: Przepraszam, ja nie wiedziałem. 
A: Odwal się!! -Agnes wybiegła z domu
. S: Zadowoleni? 
V: Powinniśmy za nią iść.
P: Sama wróci. Mamy inny problem. 
Z: Pat, obiecuje że ani ciebie, ani Vicky nie zostawię. 
L: Jak żaden z nas. 
V: Patty proszę. M: Dobra, jestem za. S: Niech będzie.
 P: No okej, ale (podeszła do Zayna) jeśli ją skrzywdzisz już po tobie. 
S: Tak ci mordę zmasakrujemy, że żadna cię nie zechce.
 M: A ja powiesze cię za jaja. -Spokojne, a zarazem groźne tony dziewczyn przeraziły chłopaka.
 V: Spoko, umiem o siebie zadbać. Sama przejade po nim traktorem. 
Z: O dziękuję kochanie. Zawsze chciałem być przejechany traktorem.
 V: A ja spełnie twoje marzenie. Dziewczyna słodko się uśmiechnęła. 
N: No skoro załatwiliśmy tą całą sprawę to chodźmy coś zjeść. Mam ochotę na spaghetti.
 Li: Popieram. 
L: Wolę ciasto marchewkowe.
 N: To i spaghetti i ciasto! 
H: Dodajmy HARIBO i ideolo.
 Li: Ale żadnych łyżek. 
M: Ani widelców. 
S: Super. To jak jaskiniowcy będziemy jeść rękoma. 
L: Nowe wyzwania mamy. 

Tymczasem u Agnes: Szła przed siebie cała zapłakana. Niewiadomo gdzie była. Nie obchodziło ją to. Chciała być sama. Myśli Agi: Nie mam już brata. Straciłam go. Idiotka że mnie, jestem beznadziejna. Mam dość! Wszystkim ostatnio przeszkadzam, nie jestem nikomu potrzebna. Nie chce mi się żyć. Powinnam zacząć od nowa. Od początku. Po prostu zapomnieć. Dzisiaj nie wrócę do domu, tylko nie wiem gdzie się podziać. Dobra tam, coś się wymyśli. Muszę pomyśleć. Każdy na mnie naciska... - Każda myśl dziewczyny utwierdzała ją w przekonaniu, że powinna uciec. Daleko stąd, daleko od rodziny, od wszystkich. Agnes doszła do parku. Usiadła na ławce i dalej płakała. Siedziała tam, aż zapadła noc.
 D(amian): No proszę, proszę. Kogo my tu mamy? 
A: Czego? 
D: Nie cieszysz się na to spotkanie
. A: Skacze z radości. 
D: Czemu tu jesteś? 
A: Nie będę ci się zwierzać. 
D: To czemu płaczesz? 
A: Nie twój zasrany interes.
 D: Może powinienem wykorzystać okazję i cię porwać. 
A: Obojętne mi to. Róbta co chceta. Możesz mnie nawet zabić. Wisi mi to.- Damian był zdziwiony reakcją dziewczyny. Zawsze lubił Age, a ona była jego. Tak przynajmniej mu się wydawało. 
D: Agnes co się dzieje? 
A: Co ty wywiad ze mną robisz?! 
D: Byliśmy kiedyś przyjaciółmi. Obiecałem ci.
 A: Pocieszenie (ironia oczywiście). Dobrze, że podkreśliłeś to "kiedyś"
 D: Dobra nie chcesz to nie mów. Ale nie zostaniesz tutaj. Już późno-. Aga spojrzała na zegarek. Było po północy i setki wiadomości.
 A: Nie mam dokąd pójść.
 D: Chodź że mną.
 A: Mam ci zaufać po tym wszystkim? Ty kpisz czy o drogę pytasz?
 D: Mieszkam w hotelu. Przenocuje cię.
 A: Nie dzięki. Jesteś psychopatą. A ja się z takimi nie zadaje.
 D: Zrobiłem to, bo ją kocham. 
A: A ona cię nie. Odpuść sobie.
 D: Na pewno mnie kocha
. A: Tak, w twoich snach. Człowieku idź się lecz. 
D: Pomóż mi ją odzyskać. 
A: Śmieszny jesteś. 
D: Dobra, może i masz rację.
 A: Morze jest szerokie i głębokie. Mam rację, ja to wiem.
D: Ale i tak cię tu nie zostawię. A wiesz, że ja dotrzymuje obietnic. 

A: Oki, pójdę z tobą. - Co się stanie? Czy Damian czegoś spróbuje? A może odpuści sobie Vicky i zakochał się w Agnes? Powiem jedno: CIĄG DALSZY NASTĄPI !!
_---------------------------------------------------------_
Proszę bardzo rozdzia napisany przez naszą kochaną Misie <33 

sobota, 9 marca 2013

#12 ... wieści z Londynu



Zostawmy na chwilkę Vicky i jej "niezwykłą" przygodę i podążajmy za samochodem "rodzinnym". Wszyscy myśleli, nikt się nie odzywał... Pojechali do domu, który należał do Louisa i Vicky. Pierwsze co zrobił Zayn, to wszedł na stronę GPS'u tak jak mówiła jego ukochana. Wyskoczył mu komunikat:"Proszę wpisać Kod" Szybko napisał "13579" 
Z:JEST!- krzyknął. Zaraz przy jego boku zmaterializowała się Aga.
A: Czego się szczerzysz?! Niby tak ją kochasz a się cieszysz, kiedy ona jest nie wiadomo  gdzie...
Z: Skąd wiesz??
A: Umiem wyczuwać kłamstwo... A więc dlaczego tak suszysz te zęby??
Z: Znalazłem ją!
A:CO?!- Teraz do salonu wpadął reszta bandy.- COŚ TY POWIEDZIAŁ?!
Z: Z-N-A-L-A-Z-Ł-E-M J-Ą  !!
L: Gdzie jest?!
Z: Według tego...Sportowa 12
W:JEDZIEMY!- I już ich nie było... Haha xD jak szybko
Wracając do panny osaczonej....
D: I powiedz mi dlaczego ode mnie uciekłaś złociutka- przejechał dłonią po jej policzku
V: A co mam ci debilu powiedzieć?! ACH! Już wiem! Że jesteś NIENORMALNY!!!
D: To jak miód na moje serce- CO za <wstrząsnęło mną> I sobie poszedł... Dziewczyna nie wiedziała co robić jedyna jej nadzieja w tym mulacie...słodkim, kochanym mulacie...- Wyjeżdżamy szybko!- krzyknął
V- co się dzieje??
D: Te twoje Erekszjony przyjechały. - Wepchnął ją do samochodu i ruszył z piskiem opon, a 1D i FP.
V: Poddaj się.... nie masz szans..
D: Jestem mistrzem...uda się wszystko zrobić.
V: No nie koniecznie... Za jakieś 5-6 km nie będziesz miał Paliwa- pomyślała
Wóz chłopców:
L: szybciej!
Z: Kurwa Louis! Jakbym mógł to dawno już byłbym na równi z nim!
P: Chłopaki zamknąć się! Nie mam zamiaru słuchać waszych kłótni!
Nic ciekawego nie było w tym, ależ myśli już taaak....:))
MYŚli:
Z: Jej to trzeba zabronić wychodzić z domu i sprać na kwaśne jabłko!! W co ona się wpakowala?!
L: Ta moja siostra doprowadza mnie do ruiny! Nie po to ją odzyskiwałem, żeby teraz stracić!!!!!
V: Ech... Co za życie! Trzeba wszystkich ratować, a później oni mnie... Zanim umrę chcę przynajmniej raz jeszcze zobaczyć Zayna!
P:  Damiana Vic poznała 4 lata temu, a my 3 miesiące temu. Myślałyśmy, że jest spoko, ale to debil! Chciał zabrać Naszą koleżankę ze sobą na Syberie! Bo się Palant zakochał! Mówiłam, ze to zły koleś, ale nie...Ech... co ja z nimi mam!
Wracając...10 minut później później       
 Samochód Damiana zaczął wolniej  jechać, aż w końcu zgasł. Zayn wyłączył silnik, dopadł do chłopaka, wyciągnął go za koszule z samochodu i "troszeczkę" obił jego twarzyczkę. Odebrał go Lou, który poprawił robote kolegi. Mulat wyjął z samochodu związaną V, rozwiązał i mocno przytulił.
Z: Ech.. co my się z Tobą mamy...Ale kocham cię...-wyszeptał
V:haha... Też cie kocham...Jesteś moim bohaterem...- rzygnę tęczom i będzie kolorowo...no na serio...
L: VICKY!!- wydarł sie wściekł. Popatrzyła na niego z mina niewiniątka...- Opieprzę cię w domu, bo Paul i Diana dzwonili do Nas, żę mamy być na Skypie w tej chwili!
Wrócili, rozpakowali się...bla, bla, bla...włączyli Skypa i oto rozmowa....
Di(ana)i Pa(ul) - Hej dzieciaki! 
W: Hejka!
Di: Jak ja się cieszę, że się pogodziliście!  A teraz mniej przyjemna sprawa...
Pa: Perrie w wywiadzie powiedziała, ze już nie jesteście razem. To prawda??
Z: TAK!
Pa: Dzięki Bogu!- z ulgą oparł sie o fotel- Bo musimy zrobić mały misz-masz.
W: Czyli??
 Di: Zayn musi chodzić z którąś z Was dziewczyny. Tak postanowił zarząd. A że zarząd musi utemperować poczynania Vicky. Mamy zwyciężczynię.- Owe osoby popatrzyli się na siebie i wyszczerzyli ząbki iiii.....Pocałowali sie...
Pa: Widać, ze ustawka nie jest potrzebna!- uśmiechnął się...Pogadali jeszcze chwilkę i KONIEC!
Teraz czekamy na wykład Rodzeństwa....  

 ------------------------------------------------------------------------------
Na dziś koniec!
Pozdrawiam
Marzena:))
   
      
   

#11 Kochałam cię przez Tysiąc lat Będę cię kochała Przez następny tysiąc




Zaczynając od zdania na którym skończyłem : GDZIE ONI DO CHOLERY SĄ??!!
Agnes i Vicky rozglądały się po domu chłopców...znaczy po tym co z niego zostało. Na stole pod kamieniem leżała kartka'' Myślałaś, że jak wyjechałaś to Cię nie znajdę?? Głupia. Tylko ciekawe czemu Lou mnie  nie poznał?! I co zrobi jak dowie się o Twoim chłoptasiu...'' Vicky zakryła twarz rękoma i upadła na Ziemię. Nie mogła pojąć, że ON, że Damian to zrobi... Nie mogła Sobie tego wyobrazić... Do domu weszli uśmiechnięci : Niall, Sue, Meg, Liam, Hazza i Patty. Oni tak jak na początku dziewczyny stanęli w miejscu, a następnie podbiegli do Vic.
P- Co się stało??
V- ON nas znalazł.- Na te słowa wszystkie zamarły. Nie wiedziały co zrobić. Jedna Meg poszła do komputera, odpaliła Go. Poszukała tu i tam...I  BINGO
M- Znalazłam...więc drodzy państwo... jedziemy do Siedlec, jak tam nie to do Milanówka, a jak jeszcze tam nie, to ostatecznie do Łodzi...- patrzyli na nią jak zaklęci... spakowali najpotrzebniejsze rzeczy, wsiedli w samochody i pojechali. Około 30 minut później Vicky dostała telefon. "ZAYN"
V- HALO?! ZAYN?!
D(amian)- nie...tu Damian... Powiedz słońce... gdzie się poznaliśmy??
V- w Milanówku...
D- No właśnie... Przyjedziesz na skwerek, dziewczyny zabiorą te dwa niedorozwoje, a ja biorę Ciebie...- Popatrzyła na wszystkich zebranych...Po chwili powiedziała
V- Zgoda. Ja za nich. Będziemy dziśiaj o 19- Chłopak zaśmiał się i rozłączył. Kiedy do wszystkich doszły słowa wypowiedziane przez ich koleżankę zaczęli się wydzierać, że nie powinna tak się narażać, że powinna być mądrzejsza. Ale to było jak grochem o ścianę. Założyła słuchawki z muzyką i obmyślała swój plan. 
Jak powiedziała tak byli. kilka metrów stał oparty o drzwi uśmiechnięty Damian.
V- Idę. Papa.- Pocałowała każdego w policzek i poszła.
D- Mądre rozwiązanie.- Wypuścił z samochodu chłopaków. 
V- Mogę się z nimi pożegnać??- Ten pokazał jej ręką na pozwolenie. Wtuliła się w Lou i powiedziała, żeby sie nie martwił. Następnie podeszła do Zayna.
V- Pamiętaj, że kocham cię najbardziej na świecie.- Wczepiła się w niego jak w miśka
Z- Pamiętam- wyszeptał- Ja ciebie też.
V- Wejdź na GPS i wpisz 13579. Znajdziecie mnie.- i zanuciła 

I have died everyday / Umierałam każdego dnia,
waiting for you /Czekając na ciebie
Darling, don't be afraid /Kochanie, nie bój się,
I have loved you for a /Kochałam cię przez
Thousand years /Tysiąc lat
I'll love you for a /Będę cię kochała
Thousand more/Przez następny tysiąc


Z- Dla ciebie wszystko.- Pocałowała go  i pojechała z Panem D.
Co się dzieje?! To jakiś kryminał!! HAHAxD

W następnym odcinku...
 Wszystko się wyjaśni!
 --------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, (bo była tera moja kolej) ale miałam... zły czas w życiu i ogólnie rzadko gdziekolwiek pisałam :/ 
Postaram się nadrobić